
Reklama.
– Wszyscy myślą, że robimy inteligentne domy, a to nieprawda. Mamy po prostu technologię, która pozwala łączyć urządzenia w przestrzeni domowej i publicznej – zastrzega twórca Blebox, Patryk Arłamowski. I dodaję, że owa technologia pozwala dzisiaj na połączenie pozornie tak różnych urządzeń jak brama wjazdowa i kawałek komina zwany kontrolerem ciągu kominowego. Efekt? W momencie, w którym otwieramy bramę wjazdową i samochód wjeżdża przez bramę, ogień w kominku rozpala się z większą mocą – opowiada przedsiębiorca.
Wizytówką możliwości firmy może być zresztą jej dzisiejsza siedziba. Swego czasu Arłamowski zainwestował bowiem w zrujnowany obiekt, na który składa się niemal 10-hektarowy poligon i 5 budynków. Wynalazca właśnie remontuje trzeci z nich, by prace badawcze mogły nabrać rozpędu.
– Wokół budynków znajduje się przestrzeń zielona. Mamy tam zraszacze i czujniki ruchu. Gdy jeden czujnik wykryje, że nikogo nie ma w pobliżu, inny zauważy, że jest małe nasłonecznienie, a kolejny stwierdzi, że wilgotności gleby jest zbyt niska, system uruchamia pobliską hydrofornię. Jeżeli jednak pojawi się człowiek, zraszacze zostaną natychmiast wyłączone – opowiada Arłamowski. Wieczorami te same czujniki ruchu aktywują oświetlenie, a w nocy skutecznie chronią teren przed intruzami. Największa instalacja, którą stworzył koordynuje działanie 462 modułów. I to nie jest wcale dużo – biorąc pod uwagę, iż technologia nad którą pracują Wrocławianie pozwala podłączyć teoretycznie nawet 65 tysięcy urządzeń w jednej instalacji.
Zapytany o skalę swojego przedsięwzięcia odpowiada, że stracił już rachubę. Do niedawna firma wykonywała zlecenia na terenie 20 krajów. Ostatnio Blebox podpisał jednak umowę z dystrybutorem, dostarczającym urządzenia elektroniczne do ponad 130 państw na świecie. – Trudno się już w tym połapać – przyznaje Arłamowski. Niełatwo odnaleźć się również w samych dziełach Blebox. Na rynku pojawiło się już 15 produktów pod szyldem ich marki, a kolejne 9 rozwiązań zostało dostarczonych bezpośrednio do zainteresowanych przedsiębiorstw.
Z rozwiązań Arłamowskiego korzystają zarówno firmy wielkie jak i te całkiem małe. W Polsce technologia tworzona przez blebox.eu trafia m.in. do producent bram garażowych Wiśniowski czy FAKRO – drugiego największego na Świecie producenta okien dachowych. Z nawiązaniem współpracy z tą drugą firmą wiąże się zresztą zabawna anegdota.
– Podczas jednej z konferencji nasze niewielkie stoisko odwiedził Ryszard Florek, jeden z najbogatszych Polaków, który własnymi rękoma zbudował swój sukces. Powiedział nam wtedy, że w życiu nie widział, żeby ktoś tak źle złożył jego okno – śmieje się Arłamowski. No, ale nie o okno przecież chodziło, ale o technologię, którą w nim umieściliśmy – dodaje Arłamowski.
Blebox nie skupia się jednak tylko na producentach. Drugą nogą biznesu są urządzenia, które indywidualni użytkownicy (albo instalatorzy) mogą zamontować sami w domu czy w firmie. To właśnie te 15 produktów, które pozwalają przekształcić nawet już wybudowany dom w dom inteligentny.
Wczesny start
Smykałkę do Internetu Rzeczy 29-letni start-upowiec wykazywał w zasadzie od zawsze. – Pierwszą firmę prowadziłem, kiedy miałem 15 lat, zajmowałem się tworzeniem stron internetowych. Wówczas to była zupełnie niszowa branża – zauważa. Potem była jeszcze praca dyplomowa, w której młody przedsiębiorca stworzył koncepcję autonomicznego systemu Inteligentnego Budynku. Została sprzedana i skomercjalizowana tuż po obronie.
Smykałkę do Internetu Rzeczy 29-letni start-upowiec wykazywał w zasadzie od zawsze. – Pierwszą firmę prowadziłem, kiedy miałem 15 lat, zajmowałem się tworzeniem stron internetowych. Wówczas to była zupełnie niszowa branża – zauważa. Potem była jeszcze praca dyplomowa, w której młody przedsiębiorca stworzył koncepcję autonomicznego systemu Inteligentnego Budynku. Została sprzedana i skomercjalizowana tuż po obronie.
W licznych wywiadach Arłamowski przyznaje, że daleko mu do duszy towarzystwa. Swoją życiową partnerkę i współpracowniczkę, Kamilę Rudnicką poznał poprzez swoją mamę, miewa problemy z empatią, nie jest w stanie zwięźle zaprezentować swojego projektu. – Widzisz, nawet teraz opowiadam ci już od 20 minut, na czym polega nasza technologia – zauważa. Ale zdaje się tym zupełnie nie przejmować.
– Znam start-upy, które mają świetnych mówców. Błyszczą na prezentacjach, zbierają pieniądze przez crowfunding, znajdują inwestorów, a potem całymi miesiącami albo latami nie są w stanie dostarczyć obiecanych technologii – mówi Arłamowski.
Blebox postanowił całkowicie odwrócić tę logikę. – Zamiast budować story skupiamy się na produkcie. Mówimy: „dajcie nam zamówienie, a stworzymy produkt na nasz koszt i na własne ryzyko” - opowiada przedsiębiorca. Ostatnie pieniądze otrzymał od inwestorów półtora roku temu. Dzisiaj rozwija firmę za środki pochodzące z kolejnych zleceń.
Kierunek: Północ
Niedawno Arłamowski wrócił z misji gospodarczej z Finlandii. Choć, jak opowiada, gotowych kontraktów stamtąd nie przywiózł, wiele sobie po współpracy z krajami Północy obiecuje. Zainteresowanie tamtejszych przedsiębiorstw wzbudziła przede wszystkim możliwość zaoszczędzania pieniędzy na ogrzewaniu pomieszczeń biurowych. W skrócie miałoby to wyglądać tak, że czujniki włączałyby grzejniki tylko przy stanowiskach pracy i w godzinach pracy. W całej reszcie pomieszczenia panowałaby natomiast temperatura gwarantująca „minimalny komfort cieplny”. Na chwilę obecną do Wrocławia wybierają się osoby z zarządów trzech dużych, fińskich firm. Bardzo cenię sobie ich otwartość – dodaje Arłamowski.
Niedawno Arłamowski wrócił z misji gospodarczej z Finlandii. Choć, jak opowiada, gotowych kontraktów stamtąd nie przywiózł, wiele sobie po współpracy z krajami Północy obiecuje. Zainteresowanie tamtejszych przedsiębiorstw wzbudziła przede wszystkim możliwość zaoszczędzania pieniędzy na ogrzewaniu pomieszczeń biurowych. W skrócie miałoby to wyglądać tak, że czujniki włączałyby grzejniki tylko przy stanowiskach pracy i w godzinach pracy. W całej reszcie pomieszczenia panowałaby natomiast temperatura gwarantująca „minimalny komfort cieplny”. Na chwilę obecną do Wrocławia wybierają się osoby z zarządów trzech dużych, fińskich firm. Bardzo cenię sobie ich otwartość – dodaje Arłamowski.
Na tym ambicje Arłamowskiego się jednak nie kończą. Zapytany o dalsze plany śmiało snuje wizję, w której na technologię Blebox może sobie finansowo pozwolić niemal każdy, a dzięki jej zminiaturyzowaniu, można ją będzie włożyć do każdego urządzenia AGD.