Beata Szydło odwołała Krzysztofa Kondraciuka ze stanowiska Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Jego obowiązki będzie wykonywał Jacek Gryga, który do tej pory był wicedyrektorem. Jak informuje next.gazeta.pl, zwolnienie Kondraciuka ma wpłynąć na poprawę realizacji zadań nałożonych na generalną dyrekcję oraz zadań nałożonych na ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.
W ubiegłym roku, na temat działalności generalnej dyrekcji wypowiedziała się Najwyższa Izba Kontroli, zarzucając jej m.in. bałagan w papierach i opóźnienia.
Kondraciuk był szefem GDDKiA od grudnia ubiegłego roku, zaś wcześniej obejmował m.in. stanowiska dyrektora Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie i radnego Rady Miejskiej w Łapach (1994-2002 i 2006-2010). Następnie do 2014 r. sprawował funkcję radnego Sejmiku Województwa Podlaskiego.
Zwolnienie szefa GDDKiA, czyli instytucji odpowiedzialnej m.in. za zarządzanie drogami i budowę nowych, może zwiastować rychłą dymisję ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka. Premier Szydło od dawna zapowiada bowiem rekonstrukcję rządu. Ba, w tej sprawie odbyło się już nawet pierwsze spotkanie, z samym prezesem PiS - Jarosławem Kaczyńskim. W kręgach polityków partii rządzącej słychać coraz głośniej, że to właśnie on "pójdzie na odstrzał".
Prezes Kaczyński ma za złe Adamczykowi m.in. nieudolne zarządzanie środkami finansowymi, opóźnienia w ogłaszaniu przetargów na budowę nowych odcinków dróg, a także niemożność poradzenia sobie z realizacją kluczowego programu PiS, czyli Mieszkanie Plus.
Adamczyk podpadał jednak już wcześniej. Wystarczy wspomnieć chociażby o organizacji Światowych Dni Młodzieży. W 2016 r. PKP zawarła wartą prawie dwa mln zł umowę na ochronę tego wydarzenia. Efekt? Prokuratorskie zarzuty niegospodarności i dymisja zarządu PKP. Do pogorszenia pozycji Adamczyka przyczynił się też pomysł z podniesieniem opłaty paliwowej.