Jak tłumaczy się posądzony o rzekomą eksmisję? Mówi, że chciał tylko zabezpieczyć swoją własność, bo
lokatorzy mogli ją spieniężyć, by kupić alkohol. Dodał, że nie zabrał drzwi i nie doszło do rękoczynu wobec kobiety. Wymontował jedynie grzejnik elektryczny i okna, bo – jak przekonuje – są one jego własnością. Wynajmujący nie płacili mu czynszu ani rachunków za prąd od 3,5 miesiąca, lecz jego zdaniem chętnie sięgają po butelkę. Pieniądze mieli przekazywać pani Elwirze.