Serwis Cancun.com szuka pracownika, który za 45 tys. dol., czyli 214 tys. zł, zamieszka w luksusowych hotelach i kurortach meksykańskiego miasta. Praca potrwa od marca do sierpnia przyszłego roku, tyle że jest pewien „drobny szczegół”, o którym nie wspomniano w ogłoszeniu.
Jakie jest dokładnie nasze zadanie? Testujemy hotele i kurorty, ale i korzystamy z atrakcji turystycznych, które znajdziemy w okolicy. O tym, jak nam się podobało, piszemy i uzupełniamy zdjęciami i nagraniami wideo. Wszystko trafia do mediów społecznościowych. Na tym polega praca na stanowisku „Cancun Experience Officer”.
O pracę mogą starać się ci, którzy skończyli 18 lat, a ponadto biegle mówią po angielsku. Dodatkowymi autami są umiejętność tworzenia nagrań wideo i swobodne poruszanie się w mediach społecznościowych.
Zainteresowani pracę publikują w serwisie Vimeo lub YouTube nagranie, w którym uzasadniają, dlaczego to właśnie oni powinni zostać wybrani. Kolejny krokiem jest namówienie swojej rodziny i znajomych do codziennego głosowania na nas. Pokaże to skalę oddziaływania społecznego kandydatów.
W ogłoszeniu nie ma jednak żadnych informacji o tym, że meksykański kurort Cancún, do którego trafimy, od lat owiany jest złą sławą i słynie ze strzelanin. Samo miasto boryka się z wysoką przestępczością, handlem narkotykami i porachunkami mafii. W latach 2008-2013 w narkotykowej wojnie gangów śmierć poniosło ok. 70 tys. osób.
Obywatele USA zostali ostrzeżeni, by nie podróżować do popularnych meksykańskich miejscowości turystycznych Cancún i Los Cabos. Wynika to z przemocy, którą stosują w tych regionach kartele narkotykowe. Było o nich głośno jeszcze w tym roku. I nic dziwnego, bo na terenie Cancún zginęły w ostatnim czasie postronne osoby.