Soup Culture stawia na zdrowe zupy z jadalnego kubka
Soup Culture stawia na zdrowe zupy z jadalnego kubka Fot. facebook.com/soupculturepl

Oryginalny pomysł i wiara w przywiązanie Polaków do domowych posiłków. To metoda na to, jak zabrać chociaż część rynku marce Knorr.

REKLAMA
Soup Culture stawia na zupy dla zabieganych osób, które cenią ekologię. Firma otwiera niewielkie punkty, gdzie za 10-14 zł dostaniemy wypiekany na miejscu w specjalnym piecu kubek z chrupkiego ciasta chlebowego, który jest wypełniony świeżą warzywną zupą-kremem. Pierwszy lokal pojawił się rok temu w Warszawie.
Na pomysł sprzedawania zupy w jadalnym kubku wpadł Eugeniusz Adinstov. Początkowo rozkręcił biznes w food truckach, ale z biegiem czasu zmienił formułę, bo biznes oparty na food truckach nie wypalił. Adinostov, otwiera lokale stacjonarne. Biznesmen liczy, że podbije nasze serca prostotą, ekologią i zdrową odmianą fast foodu.
W Polsce działają obecnie trzy lokale. W planach jest jednak uruchomienie kolejnych 140 – i to w ciągu trzech lat. Dyrektor generalny Soup Culture liczy, że pomysł spodoba się zagranicznym franczyzobiorcom. Poza Polską, lokalne znajdują się także w Izraelu, Czechach i na Słowacji, a pewien przedsiębiorca z Rumunii planuje uruchomienie 200 punktów w swoim kraju.
– Jesteśmy otwarci na wszystkich przedsiębiorców chcących z nami współpracować. Pomysł kierujemy głównie do małych firm, niemających wystarczającego kapitału i doświadczenia, by zainwestować we własny produkt – mówi „Pulsowi Biznesu” Kamil Kawałko, jeden z partnerów tworzących spółkę Soup Culture.
Ile kosztuje bycie franczyzobiorcom Soup Culture? Za lokal o powierzchni 12-25 mkw. zapłacimy 75 tys. zł. Poza prawem do marki i patentu, franczyzobiorca otrzymuje specjalny piec do wypiekania kubków.