Tak się rodzi przedsiębiorczość nad Wisłą. Stworzyli projekt, który robi z ludzi biznesmenów
Danuta Dobrzyńska-Schimmer
20 listopada 2017, 12:27·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 20 listopada 2017, 12:27
Stworzyli program edukacyjny, który umożliwia trenowanie praktycznych umiejętności - negocjacji, przywództwa, komunikacji i zdobywania środków. Uczą polską młodzież kompetencji jutra. Jakie mają ambicje na przyszłość? Z jednym z pierwszych start upów społecznych w Polsce, innowatorem społecznych rozwiązań – z prezes fundacji Social Wolves, Paulą Bruszewską ze “Zwolnionych z Teorii” rozmawia Danuta Dobrzyńska-Schimmer.
Reklama.
Od kilku lat prowadzisz start up społeczny, który został wielokrotnie nagradzany za innowacyjność. Czy działalność społeczna, którą prowadzisz, jest równie trudna jak robienie biznesu?
– Do tej pory miałam do czynienia z biznesem korporacyjnym, a mojej obecnej działalności społecznej bliższy jest start up. W małej organizacji, niezależnie czy biznesowej czy społecznej, trzeba wykazywać się ogromną determinacją praktycznie na każdym kroku. Coś czego w dużej firmie praktycznie nie ma – wystarczy raz na pewien czas przekonać przełożonych do swoich rozwiązań. Stojąc na czele mojej organizacji, tak naprawdę co pół roku zmieniam zawód, bo pola działań, które podejmuję, cały czas się zmieniają.
Czym się zajmujesz? Jakie są twoje kompetencje?
– Głównie zajmuję się zarządzaniem zespołem ludzi. W “Zwolnionych z Teorii” mamy bardzo rozwinięty komponent technologiczny. Choć nie jestem programistką, lecz z wykształcenia ekonomistką, to ostatnio na przykład stanęłam na czele zespołu technologicznego.
Czy udało się nim pokierować z sukcesem?
– Udało się.
Rozumiem, że dla Ciebie jest ważne, żeby pracować w grupie.
– Zdecydowanie. W “Zwolnionych z Teorii” od zawsze stawialiśmy na działanie w zespole. Na początku były to trzy osoby: ja, Marcin Bruszewski i Rafał Flis, z którymi do dziś prowadzimy “Zwolnionych z Teorii”. Obecnie mamy stały zespół kilkunastu osób i około stu wolontariuszy.
Rozumiem, że w Waszym programie chodzi o to, żeby ludzie uczyli się pracy w grupie, co w Polsce nie jest standardowym działaniem.
– Zdecydowanie tak. Właśnie dlatego zależy nam na współpracy, bo w polskim systemie edukacji praktycznie jej nie ma. Uczestnicy “Zwolnionych z Teorii” pracują nad prawdziwymi projektami. Ci młodzi ludzie wychodzą z sali wykładowej, ze szkoły i poszukują partnerów, rozmawiają z nimi, negocjują, zarządzają ryzykiem. W ten sposób dynamika pracy w grupie i funkcjonowanie jej członków wygląda zupełnie inaczej. Praca nad projektem społecznym wygląda potem tak, jak w prawdziwym życiu.
Jakie projekty udało się realnie zrealizować przez tych młodych ludzi: licealistów i studentów w ramach “Zwolnionych z Teorii”?
– Udało im się już z nami zrobić 1100 projektów w całej Polsce. Powstał na przykład charytatywny bieg na rzecz hospicjum w strojach superbohaterów. Inne przedsięwzięcie to warsztaty dla seniorów z obsługi komputerów: grupa licealistów pozyskała partnera technologicznego, który zapewnił im komputery i postanowili nauczyć seniorów, jak robić zakupy przez internet, oraz jak komunikować się z urzędem za pomocą internetu. Innym projektem była kampania przeciwko wandalizmowi.
Grupę młodzieży irytowały graffiti na budynkach w zupełnie przypadkowych miejscach, które szpeciły miasto i postanowili zrobić koncert hip - hopowy, którego motywem przewodnim była promocja robienia graffiti w legalnych miejscach. Promowali listy z adresami, gdzie można robić legalne graffiti. W Warszawie jest sporo miejsc, które są do tego przeznaczone. Inny projekt miał na celu zwiększyć populację pszczół w Warszawie, dlatego że pełnią one dość kluczową rolę, z czego nie wszyscy sobie zdajemy sprawę. Młodzież zrobiła dużą kampanię społeczną w mediach społecznościowych, gdzie ich posta z kluczową grafiką projektu udostępniło prawie 1000 osób, żeby nagłośnić problem.
Jak wejść do “Zwolnionych z Teorii”? Jeżeli mam pomysł, a potrzebuję mentoringu, czy uzyskam takie wsparcie?
– W “Zwolnionych z Teorii” może zacząć każdy młody człowiek. Warto zebrać zespół wśród swoich znajomych. Potem wszystko dzieje się na platformie online. Tam zakłada się konto i łączy w zespół. Platforma daje wskazówki, jak krok po kroku zrealizować projekt społeczny w taki sposób, żeby się udał. Chodzi o to, żeby uczestnicy wyciągnęli jak najwięcej kompetencji miękkich dla siebie. Są tam wskazówki oraz narzędzia biznesowe przydatne na każdym etapie realizacji takiego projektu. Następnie odbywa się rywalizacja o Złote Wilki, czyli najlepsze projekty społeczne w Polsce przyznawane w czerwcu w obecności najwyższych władz państwowych.
Dodatkowo udzielacie certyfikatu PMI R.E.P. tym, którzy są najlepsi.
– Tak. Udało nam się przekonać Product Management Institute, że młodzi ludzie nawet w wieku 16 lat są w stanie zdobyć takie same kompetencje jak managerowie średniego szczebla w dużych firmach. Dlatego, że ich projekty w “Zwolnionych z Teorii” są realizowane w rzeczywistości.
W czym pomaga zdobycie tego cennego certyfikatu PMI R.E.P., gdy jest się tak młodym?
– Certyfikat jest rozpoznawalny przez pracodawców. Taki certyfikat mówi, że ten młody człowiek poznał globalne standardy zarządzania projektami. Najcenniejsze jest jednak to, że on te standardy wcielił w praktykę i minimum raz je wypróbował. Projekt społeczny połączony z takim certyfikatem, pokazuje że młody człowiek poznał światowe standardy i wykorzystał je w praktyce.
Jaki Ty osobiście masz bonus z tej pracy?
– Moim głównym bonusem jest to, kiedy ci młodzi ludzie, których w sumie jest już prawie 6 tysięcy, ukończyli projekty w praktycznej olimpiadzie “Zwolnionych z Teorii” często przychodzą do mnie i mówią, że to zmieniło ich życie, że oni teraz wiedzą, co by chcieli robić w przyszłości. Mocnym impulsem dla mnie jest to, kiedy zdarza im się powiedzieć, że nauczyli się przez te trzy miesiące realizacji projektu więcej niż przez całe liceum.
Mam wrażenie, że “Zwolnieni z Teorii”, to jest platforma edukacyjna, która uzupełnia, albo trochę zastępuje klasyczną edukację. Wy wypełniacie to, co powinno robić Ministerstwo Edukacji.
– Myślę, że nie zastępuje, tylko uzupełnia, bo wciąż dużo kompetencji twardych czy wiedzy jest potrzebne do szczęśliwego życia zawodowego lub prywatnego, ale nasz projekt uzupełnia o takie kluczowe kompetencje, które będą wymagane w coraz większym stopniu w przyszłości. Ćwiczymy pracę w zespole, przedsiębiorczość, negocjowanie, komunikację, tego typu miękkie kompetencje, których obecnie faktycznie w szkole bardzo często brakuje i nie sposób się nauczyć.
Gdzie Ty się tego nauczyłaś?
– Przy organizacji projektów społecznych.
Ale kiedyś musiałaś zacząć. Jak to było?
– Mój pierwszy projekt społeczny zrobiłam w trzeciej klasie podstawówki. Wtedy nie wiedziałam w ogóle, że to jest projekt społeczny, po prostu zorganizowałam festiwal na podwórku. Bardziej świadomy projekt zrobiłam na drugim roku studiów na SGH.
Co to konkretnie było?
– To były spotkania dla młodych ludzi z zarządzania projektami. To właśnie na takim projekcie, który robiłam z pasji, po godzinach, bo to sprawiało mi przyjemność, zauważyłam, że udało nam się wypracować coś bardzo ciekawego. Postanowiliśmy uczynić to na ogólnopolskim poziomie. Zrezygnowałam wtedy z mojej pracy w korporacji w Genewie, ze Szwajcarii przyjechałam tutaj. Dwóch pozostałych współzałożycieli naszej olimpiady zostawiło swoje dobrze rokujące kariery, i wspólnie postanowiliśmy, że zrobimy program na całą Polskę.
Wspominałaś, że w przyszłości pracodawcy będą poszukiwali u pracowników miękkich kompetencji. Ważna jest umiejętność programowania, ale trzeba też umieć negocjować, rozmawiać z ludźmi i działać w grupie.
– Programowanie w tym momencie jest bardzo przyszłościowe i bardzo potrzebne, ale są prognozy, że programiści sami stworzą taką sztuczną inteligencję, która ich zastąpi. Oczywiście to nie znaczy, że w ogólne nie będziemy potrzebować programistów, tylko wtedy od programistów będzie wymagany zupełnie inny zestaw kompetencji. Duża część naszej pracy, którą teraz robimy zostanie zautomatyzowana i będą to takie zadania jak na przykład pisanie umów. To czego nie będziemy chcieli oddać maszynom to właśnie podejmowanie decyzji, współpraca, przedsiębiorczość czy inicjatywa. Tego typu kompetencje będą w coraz większej mierze zawierały się praktycznie w każdym zawodzie jaki istnieje.
Czyli olimpiada “Zwolnieni z Teorii” i jej organizator Social Wolves mają przed sobą świetlaną przyszłość, bo jest mnóstwo ludzi do wyedukowania i mnóstwo projektów do wykonania? Jakie są pomysły na przyszłość i jak będziecie się rozwijać?
– Do tej pory pracowaliśmy wyłącznie z młodzieżą, a okazało się, że nauczyciele również są zainteresowani taką współpracą. Czują oni dużą potrzebę zaangażowania młodych ludzi. Nie mają tego w programie zajęć, ale widzą, że warto byłoby zachęcić młodych do zebrania się w grupy i zaangażowania w coś społecznego. Pomyśleliśmy, że zaczniemy pracować z nauczycielami.
Czy to już się dzieje?
– To się już zadziało. Samoistnie bez naszej jakiejkolwiek ingerencji. Nauczyciele sami po prostu włożyli to w program swoich autorskich zajęć. Mamy na razie takie pojedyncze przypadki szkół, w których po tym jak olimpiada “Zwolnieni z Teorii” weszła do programu, szkoły miały lepsze wyniki matur, więc projekt społeczny pozytywnie wpływa również na tradycyjną edukację. Finlandia, która jest przykładem świetnej edukacji, jest oparta o projekty, a mimo to wypadają jako numer 1 w egzaminach PISA, które są bardzo standardowymi testami z wiedzy.
Czy myślisz o tym, żeby zostać kiedyś ministrem edukacji?
– Szczerze mówiąc to nie. Chciałabym bardzo, żeby wszyscy młodzi ludzie robili projekty społeczne. To jest ta cześć edukacji, na której się znam, i na której mi zależy.
Paula Bruszewska, prezes fundacji Social Wolves, organizator praktycznej olimpiady Zwolnieni z Teorii, organizowanej we współpracy z Coca-Cola Foundation, Polsko-Amerykańską Fundacją Wolności oraz MNiSW. Wielokrotnie nagradzana w konkursach m.in w Forbes 30 under 30 Europe, finalistka Nagrody Polskiej Rady Biznesu im. Jana Wejcherta oraz listy New Europe 100 - innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej. Absolwentka Szkoły Głównej Handlowej oraz Universität St. Gallen w Szwajcarii. Uznawana za jedną z najbardziej obiecujących kobiet biznesu działającą w branży edukacyjnej.
Paula Bruszewska jest jedną z finalistek New Europe 100, listy innowatorów z regionu Europy Środkowo-Wschodniej organizowanej przez Fundację Res Publica, Google, Financial Times oraz International Visegrad Fund. Tegoroczna lista zostanie ogłoszona w najbliższy czwartek 23 listopada o 17.00 w pięciu miastach regionu CEE.