Każdy z nas zna ten ból. Robisz lub wysyłasz zdjęcie przy użyciu Facebook Messengera, odbiorca pisze, że chyba robiłeś je kalkulatorem. Fakt, jakość fotek woła o pomstę do nieba. Messenger kompresuje zdjęcia, by oszczędzić na przesyle danych przez swoje serwery. Już za kilka dni ma się to jednak zmienić.
Facebook kompresuje wszystkie zdjęcia przesyłane za pośrednictwem Messengera, zarówno te, które zostały zrobione przy użyciu aplikacji, jak i te, które zrobimy normalnym aparatem i wyślemy komuś przez apkę.
I robi to bardzo drastycznie, warto zauważyć, że zdjęcie porządnej rozdzielczości ważące np. 7,9 MB kompresuje do 252 kB, a więc trzydziestokrotnie. Nie może się to obyć bez drastycznej utraty jakości.
Codziennie przez serwery Facebooka przelewa się kilkanaście miliardów zdjęć, więc zrozumiałym jest fakt, że serwis je kompresuje. Ale miło, że dostrzegł problem i zapowiedział, że już niedługo przez Messengera będzie można wysyłać zdjęcia dużo lepszej jakości.
Zmieni się przede wszystkim rozdzielczość fotek. Facebook nieco na wyrost nazywa nowy standard 4K, co oznacza w praktyce 4096 pikseli długości lub szerokości (zależy, co jest dłuższe). To dwa razy więcej, niż do tej pory, a więc w praktyce rozdzielczość zdjęć zwiększy się czterokrotnie.
Nie do końca jest się z czego cieszyć, bo Facebook zapowiedział jednocześnie, że czas przesyłania zdjęć nie zostanie wydłużony. Można więc domniemywać, że będą ważyć podobnie mało, jak to tej pory, ale do ich kompresji zostanie zastosowana metoda powodująca mniej strat na ich jakości.
Aktualizacja Messengera trafi w ciągu kilku dni do klientów na największych rynkach, na całym świecie (również w Polsce) ma być dostępna w ciągu kilku tygodni.