
Reklama.
Naukowcy z Uniwersytetów z Hajfy i Amsterdamu przebadali niedawno 549 respondentów z 29 krajów świata. Uczestnicy dostawali od badaczy dwa rodzaje maili – z wykorzystaniem emotikonek i bez nich. Rezultaty eksperymentu, które obwieścili światu za pomocą magazynu Social Psychological and Personality Science nie pozostawiają złudzeń. Okazało się, że przedsiębiorcy podkreślający swoje emocje za pomocą emotikonek odbierani byli jako mniej kompetentni.
– Na ten moment emotikona z uśmiechem może zastąpić prawdziwy uśmiech tylko wtedy, gdy znasz drugą osobę. W początkowych interakcjach lepiej unikać emotikon, niezależnie od wieku i płci – komentowała dr. Ella Glikson, która czuwała nad całością badania.
W jaki sposób używanie emotikonów odbierane jest nad Wisłą? Postanowiliśmy o to spytać kilku polskich przedsiębiorców.
– W ostatnich 3-4 latach emotikony, które wcześniej miały po prostu za zadanie skrótowe wyrażanie emocji w prywatnych rozmowach, zaczęły być szeroko stosowane w biznesie – zauważa Robert Tomaszewski, były dyrektor IBM, dzisiaj szef firmy Motabi. Zdaniem Tomaszewskiego emotikony dobrze sprawdzają się, jako sposób na podkreślenie pewnego stopnia zażyłości między kontrahentami. Co innego jeżeli wysłaliśmy właśnie do kogoś pierwszą wiadomość.
– Byłbym wówczas bardzo powściągliwy, szczególnie jeżeli to poważny biznes. Wtedy takie działanie może zostać odebrane jako brak profesjonalizmu. Szczególnie jeśli mówimy o kontaktach z ludźmi którzy nie są millenialsami i mają po 40-60 lat – opowiada.
Bardziej radykalny jest Tomasz Goleniowski, właściciel firmy EOD Tech. – Ja nie stosuję ich w ogóle. Uważam, że w oficjalnej korespondencji nie ma na to miejsca, nawet jeżeli znam kogoś od dawna. Biorę pod uwagę, że taka korespondencja może być potem przechowywane przez wiele lat i wyjść na światło dzienne – zauważa. Goleniowski dodaje, że często styka się z takimi wiadomościami, szczególnie od sprzedawców, którzy komunikują się z nimi za pomocą serwisu LinkedIn.
- Moim zdaniem to infantylne, świadczy o braku profesjonalizmu. Korespondencja formalna powinna mieć określone ramy – twierdzi. Co zatem robi, by podkreślić emocje? - Używam zwykłego wykrzyknika – radzi Goleniowski.
Nieco inaczej, zdaniem twórcy start-upu Photon, wygląda komunikacja w branżach kreatywnych.
– Zauważyłem że używanie emotikonek świadczy o otwartości, kreatywności i ekspresji. Nie ma to żadnego związku z brakiem profesjonalizmu. Często takie osoby mają nawet wyższe standardy od osób, które wysyłają suche komunikaty. Osoby, które posługują się emotikonami, lepiej czują produkt. Jeżeli ktoś w pierwszej wiadomości od razu „leci” emotikonami, to od razu przełamujemy bariery – opowiada.
– Zauważyłem że używanie emotikonek świadczy o otwartości, kreatywności i ekspresji. Nie ma to żadnego związku z brakiem profesjonalizmu. Często takie osoby mają nawet wyższe standardy od osób, które wysyłają suche komunikaty. Osoby, które posługują się emotikonami, lepiej czują produkt. Jeżeli ktoś w pierwszej wiadomości od razu „leci” emotikonami, to od razu przełamujemy bariery – opowiada.
Podobne zdanie w tej kwestii ma, o dziwo, prezes hurtowni Konshurt, Marek Kasprzyk.
– Jeżeli ktoś stawia uśmiech w odpowiednim miejscu, to nie odbieram tego jako brak profesjonalizmu. Dla mnie to przejaw luzu, wiem wtedy, że nie ma do czynienia ze sztywniakiem. Emotikony irytują mnie to natomiast w głupio sformułowanych mailach. Ale to już chyba bardziej kwestia treści – puentuje.
– Jeżeli ktoś stawia uśmiech w odpowiednim miejscu, to nie odbieram tego jako brak profesjonalizmu. Dla mnie to przejaw luzu, wiem wtedy, że nie ma do czynienia ze sztywniakiem. Emotikony irytują mnie to natomiast w głupio sformułowanych mailach. Ale to już chyba bardziej kwestia treści – puentuje.