Okazuje się, że dyskonty i sklepy sieciowe będą miały sporo możliwości aby dalej handlować w każdą niedzielę. Zakaz ich nie obejmie, bo posłowie tak się spieszyli, iż zapomnieli o tym, że niemal każdy Lidl i każda Biedronka są też piekarniami. A te są spod zakazu wyjęte.
Sejmowa prawa strona jest z siebie bardzo zadowolona po przyjęciu ustawy o zakazie handlu w niedziele, ale wiele wskazuje na to, że nie za bardzo ma z czego. W nowym prawie obowiązuje generalny zakaz prowadzenia sprzedaży, ale posłowie zapisali w nim niemal 30 wyjątków.
Handlować będą mogły choćby sklepy na dworcach, co ma być związane z obsługą podróżnych. Problem w tym, że przynajmniej kilka galerii handlowych w Polsce jest zintegrowanych z dworcami kolejowymi – choćby w Warszawie, Krakowie, Poznaniu etc.
Ale największe kontrowersje budzi wyjęcie spod zakazu handlu innych podmiotów – piekarni. Ustawodawcy zapomnieli, że praktycznie każdy sklep Biedronki czy Lidla prowadzi wypiek pieczywa na miejscu, więc de facto jest piekarnią.
W ustawie nie zapisano jaki procent sprzedaży ma stanowić pieczywo wypiekane na miejscu, więc oba podmioty mogą lege artis otwierać swoje podwoje w każdą niedzielę.
Co więcej – większość sieciowych supermarketów również ma własne piekarnie, choćby Tesco, Auchan, Carreofur czy Leclerc. Wygląda na to, że posłowie chcieli zakazać handlu właśnie dużym podmiotom, jak dyskonty czy supermarkety a uderzyli w mniejsze sklepy, które zamierzali chronić.
Ustawa nie weszła jeszcze w życie, trafiła do Senatu, ten zaś może wprowadzić swoje poprawki i dopiero potem odesłać ją prezydentowi do podpisu.