Żonglerka cenami łóżek to ulubiona rozrywka właścicieli pensjonatów w stolicy Podhala. Zwyczajowo podnoszą je o 100 procent. W tym roku rekordzista z czarnym kapelusiku z muszelkami podniósł ceny noclegów o 320 procent.
Jak wynika z danych zebranych przez portal Nocleg.pl w blisko tysiącu obiektów w Tatrach i Sudetach ceny w tym roku w grudniu wzrosną znacząco względem tych poza sezonem. Średnio dwukrotnie, ale aż jedna trzecia tatrzańskich pensjonatów i apartamentów proponuje w drugiej połowie grudnia ceny wyższe blisko trzykrotnie od tych z listopada czy października.
Najgorzej jest w samym Zakopanem, gdzie jeden z właścicieli obiektów współpracujących z portalem podniósł cenę o 320 proc.
– Ze względu na ciepłą jesień o warunki narciarskie na razie było trudno, ale w pozostałych przypadkach warto rozważyć wyjazd w góry na przełomie listopada i grudnia, zanim na dobre ruszy szaleństwo – to białe i to cenowe – radzi Grzegorz Kołodziej z Nocleg.pl. – Potem ceny gwałtownie wzrosną i utrzymają się na bardzo wysokim poziomie aż do końca stycznia.
Dobrze pokazuje to średnia wysokość rachunku za pobyt w górach (bez uwzględnienia jego długości). W grudniu pobyt kosztuje przeciętnie 1173 złote, podczas gdy w październiku jest to 478 złotych, a w listopadzie średni rachunek opiewa na 427 złotych.
Nieco lepiej sytuacja wygląda w Karkonoszach. Wybierający się do Karpacza w drugiej połowie grudnia muszą liczyć się ze średnim wydatkiem 814 złotych za pobyt podczas gdy w październiku zostawiali w pensjonatach i apartamentach średnio 368 złotych. Taki pułap ceny osiągną znów dopiero w marcu-kwietniu, by potem znów wzrosnąć w samym środku sezonu letniego.
Trzeba też zauważyć, że ceny w górach rosną nie tylko sezonowo, ale rok do roku. Zeszłej zimy ceny noclegów były niższe średnio o jedną piątą.