Wyliczenia eksperta nie pozostawiają najmniejszych złudzeń. Praktycznie nikt w Polsce nie może pozwolić sobie na szybkie kupno własnego mieszkania. Większość czekają dziesiątki lat harówki.
Dane z października 2016 r. pokazują, że co najmniej połowa Polaków zatrudnionych na etacie zarabiała mniej niż 2513 zł netto. Dodajmy jednak, że w poprzednich latach było jeszcze gorzej. I tak np. w analogicznym okresie 2014 r. mediana wynagrodzenia netto wyniosła tylko 2360 zł. Trudno przy tak niewielkich dochodach myśleć o szybkim kupnie własnego mieszkania
Utwierdzają nas w tym wyliczenia Andrzeja Prajsnara, eksperta RynkePierwotny.pl, opublikowane w portalu Forsal.pl. Specjalista policzył, jak długo pracownik otrzymujący miesięcznie 2513 zł netto, musiałby pracować na mieszkanie o powierzchni 55 mkw.
Przyjęto 4635 zł jako cenę za 1 mkw (dla modelowego lokalu) lub 6211 zł w wypadku największych rynków. Założono, że przykładowy pracownik co miesiąc oszczędza 20 proc. wynagrodzenia netto i regularnie wpłaca środki na depozyt, który zapewnia 1,00 proc. realnego zysku w skali roku.
Biorąc pod uwagę takie założenia, zebranie funduszy na kupno mieszkania, mającego ponad 50 mkw, zajęłoby 36 lat (lokal ze średnią ceną dla całego kraju – 4635 zł za mkw.) albo nawet 47 lat (lokal ze średnią ceną dla 7 największych rynków – 6211 zł za mkw.)
Jeszcze więcej na własne lokum pracowałaby osoba, która otrzymuje 1383 zł netto: 60 lat (lokal mający średnią cenę z całego kraju), 75 lat – lokal posiadający średnią cenę z siedmiu największych rynków. O ile weźmiemy w ogóle pod uwagę, że taki pracownik jest w stanie odłożyć jakiekolwiek pieniądze.
Optymistyczniej wygląda zaś perspektywa dla tych, którzy zarabiają 7200 zł brutto. Im wystarczy bowiem „tylko” 19 lat lub 25 lat, w zależności od ceny za mieszkanie.