Dziś już nikt nie patrzy wilkiem, gdy odbierasz prywatny telefon w pracy i pytasz dziecko, co słychać w szkole. Ale ten kij ma dwa końce, bo jednocześnie twoi współpracownicy i przełożeni nie widzą niczego niestosownego w wysyłaniu maili czy dzwonieniu poza ustalonymi godzinami pracy. Nowa metoda na życie i pracę nazywa się work life integration. I w zasadzie jest jedynym sposobem na pogodzenie dwóch światów, które coraz bardziej się przenikają.
W ten sposób nowoczesne technologie, które pozwalają nam na szybkie i efektywne komunikowanie się, rozłożyły na łopatki funkcjonującą dotychczas zasadę work life balance.
Zgodnie z nią powinniśmy umiejętnie rozdzielać życie prywatne od zawodowego i utrzymywać je w równowadze. Czyli "bogu, co boskie a cesarzowi, co cesarskie" – przywołując biblijną zasadę.
Dziś nie dziwi nikogo, że osoba ćwicząca w klubie fitness robi sobie przerwę i idzie na bok, by uzgodnić przez telefon szczegóły kontraktu na kilkaset tysięcy złotych.
– Proponuję, abyś zoptymalizował integrację życia zawodowego w swojej karierze zamiast równowagi między życiem zawodowym. Wygląda na to, że to się zmieni z biegiem czasu. I będzie absolutnie wpływ na twoją rolę w życiu rodzinnym. Kiedy jesteś młody i samotny, możesz ciężko pracować i często podróżować do pracy, a większość życia społecznego może obracać się wokół pracy – twierdzi Amy Nassisi, była pracownica w Business Talent Group.
Jest to jej odpowiedź na pytanie w popularnym serwisie Quora. Zadał je pewien młody człowiek; chodziło mu o wybór branży, w której powinien szukać pracy. Zdaniem Nassisi powinien szukać pracy tam, gdzie będzie mógł się rozwijać i zdecydować się na firmę, która pozwoli mu na umiejętne pogodzenie życia zawodowego i prywatnego. Bo oddzielenie ich jest w dzisiejszych czasach kompletną fikcją.
Tę teorię potwierdzają inni specjaliści, m.in. z Harvard Business Review.
– Granice między życiem zawodowym, a osobistym ciągle się zacierają. Wielu ludzi w myśl idei worklife balance nadal jednak koncentruje się na równomiernym podziale czasu między życiem zawodowym a prywatnym. Takie podejście nie zdaje już egzaminu – myślenie o zupełnym rozdzieleniu tych światów jest po prostu niepraktyczne. Wizja rozdziału tych światów wyczerpuje się, ponieważ stwarza wrażenie konkurencji między nimi. Tymczasem technologia sprawia, że wszyscy jesteśmy dostępni 24/7 – piszą w swoim opracowaniu.
– Przestań ścigać równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, a zamiast tego starać się o integrację z życiem zawodowym – twierdzi Nassisi.
Nie brzmi to źle, ale jak tego dokonać?
Integracja zawodowa może być szczególnie korzystna dla pracujących rodziców. Według amerykańskich badaczy, połowa pracowników twierdzi, że praca powoduje konflikty z obowiązkami rodzinnymi co najmniej dwa razy lub trzy razy w tygodniu.
Czterdzieści procent kobiet opóźnia decyzję o urodzeniu dziecka, a jedna trzecia rodziców martwi się, że nie spędzają wystarczająco dużo czasu ze swoimi dziećmi. Lepiej więc nie kazać pracownikom dokonywać wyboru między rodziną i karierą, bo grozi to utratą cennego pracownika.
Aby integracja działała, należy ustalić pewne zasady. Koniec z pracą od godziny go godziny, ważniejsze jest wyznaczanie celów i ich realizacja. Priorytetem musi być komunikacja, zarówno zdalna, jak i organizowanie krótkich spotkań, na których wszyscy będą mogli zapoznać się z aktualnym statusem zadań.
Pracodawca powinien też dostosować się do pracownika – inni lepiej pracują wcześnie rano, inni są bardziej wydajni wieczorem. Lepiej pozwolić im złapać własny rytm.
A przede wszystkim trzeba pamiętać, że work life integration nie polega wyłącznie na pracy. Przepracowanie i perfekcjonizm mogą w ostatecznym rozrachunku zaszkodzić wydajności tak samo jak brak wysiłku.