Jedna z internautek z Nowego Dworu Mazowieckiego kupiła w Biedronce napój jabłkowy. Był ewidentnie zepsuty, więc wylała go do zlewu. Ale z kartonu oprócz napoju wyleciało coś jeszcze.
W pierwszej chwili wyglądało to na pleśń – tak zresztą sugerowali internauci, widząc zielonkawy strzęp na zdjęciu na Facebooku. Inni doszli do wniosku, że skoro napój jest jabłkowy, to może jest to kawałek liścia, który zaplątał się przypadkiem.
Internautka wyprowadziła ich z błędu, twierdząc, że jest to jakiś kawałek szmaty. Zielonkawego strzępu nie dało się bowiem rozerwać.
– To jakby wata lub kawałek papieru – relacjonuje. Dodaje, że jest przerażona tym znaleziskiem.
Po rozcięciu kartonu okazało się, iż całe jego wnętrze jest pokryte pleśnią.
Pod postem internautki można znaleźć przykłady podobnych znalezisk z różnych sklepów. Komentujący przytomnie zauważają, iż tajemnicze znalezisko nie oznacza winy Biedronki, lecz producenta napoju. Dodają jednak, że ewidentnie zawiódł nadzór nad procesem produkcyjnym i sieć powinna znaleźć innego dostawcę, któremu takie wpadki nie będą się zdarzać.
Inni zwracają uwagę na fakt, iż innym producentom również trafiają się podobne przypadki, więc sok z kartonu lepiej najpierw przelać do innego naczynia a dopiero potem do szklanek.
W przesłanym do nas komunikacie, biuro prasowe Jeronimo Martins odniosło się do opisywanej historii:
Z naszych ustaleń wynika, iż klientka złożyła reklamację wskazanego artykułu za
pośrednictwem Biura Obsługi Klienta. W takiej sytuacji BOK zwyczajowo prosi o
dane niezbędne do pełnej identyfikacji produktu, takie jak: data zakupu i przydatności
do spożycia, numer partii, kod kreskowy z opakowania oraz nazwa producenta.
Sprawa jest w tym momencie szczegółowo wyjaśniana wraz z dostawcą. BOK pozostaje w kontakcie z klientką i tą drogą otrzyma ona odpowiedź.
Czujecie się oszukani przez sieć handlową, bank, telekom? Macie wrażenie, że ktoś nabija was w butelkę? Chcecie przeczytać o konkretnych tematach? Piszcie na naszą skrzynkę interwencyjną: interwencje@innpoland.pl