Za to amerykańskie telekomy mają powody do świętowania. Po latach prób udało się przeforsować wygodne dla siebie przepisy, które znoszą neutralność sieci. Oznacza to, że amerykański internet nie będzie jak np. woda, z równym dostępem dla wszystkich, lecz będzie wyglądał bardziej jak kablówka, dla równych i równiejszych. Chodzi o to, by klienci zapłacili więcej.
Federalna Komisja Łączności (FCC) cenzuruje internet – grzmią od wczoraj amerykańskie media. FCC zniosła dotychczas obowiązujące zasady, według których internet był traktowany na równi z podstawowymi dobrami, jak dostęp do wody czy elektryczności. Zmiana przepisów otwiera operatorom drogę do blokowania określonych treści albo tzw. priorytetyzację. Co oznacza, że za zapłacenie określonej sumy strona zostanie uprzywilejowana pod względem szybkości transferu. Czy w Europie grozi nam podobny scenariusz?
Problem, który może powstać w związku ze zniesieniem zasady tzw. neutralności sieci, dobrze obrazuje mem, wrzucony przez jeden z anglojęzycznych fanpage'y. Usługa dostawcy internetu i jednego z beneficjentów zmiany– Verizona – jest tam przedstawiona w formie abonamentu niczym pakiety kablówki. Za 64,99 dol. – wersja podstawowa, za 74,99 dol. - wersja obejmująca między innymi Facebooka, Bing i BBC. A za 89,99 dol. dostaniemy nawet Netflixa czy Reddita. Czy taki scenariusz jest możliwy? Po ostatniej decyzji FCC – jak najbardziej.
– Wyobrażam sobie, że nowe regulacje mogą odnieść taki skutek. Nie spodziewałbym się, żeby ruchy dostawców były aż tak radykalne, ale zniesienie zasady neutralności sieci otwiera przed nimi taką możliwość – tłumaczy nam prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.
Internet dwóch prędkości - dla równych i równiejszych
Czy zmiana regulacji może wiązać się z podwyżkami? – Oczywiście. Pakiety, jeżeli zostaną wprowadzone, będą konstruowane w ten sposób, żeby klienci płacili więcej – mówi prof. Jemielniak.
Ekspert opowiada, że zasada neutralności sieci mówiła o tym, że płacimy za przepustowość, a nie za dostęp do konkretnych stron. Teraz operatorzy będą mogli z dużą dowolnością decydować o tym, które strony będą miały priorytet. Mogą zmusić właścicieli witryn do tego, żeby płacili im za możliwość dotarcia do klientów, a klientom za możliwość włączenia sobie konkretnej strony internetowej. W skrajnej wersji dostawca może nawet zadecydować o zablokowaniu konkretnych witryn.
– Operatorzy będą musieli informować klientów o podejmowaniu takich działań, ale w Stanach Zjednoczonych często na jedno miasto przypada jeden dostawca. Więc w praktyce konsumenci mogą nie mieć żadnego wyboru – dodaje.
Zdaniem prof. Jemielniaka najbardziej prawdopodobne zagrożenie wiąże się jednak z próbą wykorzystania sytuacji przez telekomy do promowania własnych usług. – Będą za darmo w ramach pakietu, a za inne, zewnętrzne strony internetowe, przyjdzie już Amerykanom zapłacić – komentuje. Operatorzy ostrzą więc sobie zęby. Wśród największych wygranych wymienia się wspomniany Verizon, AT&T i Comcast.
Neutralność internetu została wprowadzona za czasów prezydentury Baracka Obamy właśnie przez naganne praktyki dostawców. Teraz potentatom udało się pozbyć nałożonego kilka lat temu kagańca.
Lobbysta u regulatora
Pikanterii całej historii dodaje fakt, że zasada neutralności została obalona przez...byłego pracownika Verizona, Ajit Pai. Mężczyzna przeforsował teraz zmiany ze stanowiska przewodniczącego Federalnej Komisji Łączności, na które został mianowany przez administrację prezydenta Donalda Trumpa.
Eksperci zwracają również uwagę na to, że nowe regulacje mogą uderzyć w niewielkie firmy technologiczne. Operatorzy dostali możliwość zażądania od firm zaporowych stawek za dotarcie do internautów, co może sprawić, że de facto odetną je od reklamy lub nawet możliwości świadczenia usług. – Europa się cieszy. USA właśnie zrobiły ogromne kuku wielu swoim internetowym spółkom. Rośnie przewaga Starego Kontynentu – skomentował wyniki głosowania FCC na Facebooku Artur Kurasiński.
Czy rzeczywiście rośnie? – Sytuacja nie wygląda aż tak różowo. Na przykład w Portugalii zdarzają się opłaty za dostęp do konkretnych treści internetowych. Ale generalnie Unia Europejska bardzo silnie działa na rzecz tego, by neutralność sieci była coraz większa – zauważa prof. Jemielniak. I choć w ostatnich latach toczyły się na ten temat debaty, zasada została jak na razie utrzymana.
– W Europie neutralności sieci jest gwarantowane przez prawo – podsumowała ruch amerykanśki Komisja Europejska na Twitterze.