
Reklama.
„World War III” to masowa gra sieciowa. Jest ona odpowiedzią na zapotrzebowanie graczy – z jednej strony strzelamy z broni ręcznej, a z drugiej jeździmy pojazdami. W wielu grach, jak np. w „Counter-Strike”, rzadko łączy się te dwa elementy. Wyjątkiem jest seria „Battlefield”. Ponadto, „World War III” odpowiada niejako na nacjonalistyczne zapędy Europy, w tym Polski. Kluczowa jest tu też niemal wszechobecna obawa przed kolejną wojną o wymiarze globalnym.
Wirtualny konflikt będzie toczył się w takich lokalizacjach, jak Warszawa, Berlin czy Moskwa. – W grze nie brak realizmu: oddajemy istniejące obiekty (np. warszawskie – okolice Pałacu Kultury i Nauki, stacja metra – przyp. red.), nadajemy realistyczny wygląd żołnierzom (stroje). Pamiętajmy jednak, że nie jest to symulator, tylko gra arcadowa (nastawiona na szybką, wymagającą zręczności zabawę – przyp. red.), w której chodzi o jak największą przyjemność – mówi w rozmowie z INN:Poland Łukasz Rosiński, wiceprezes The Farm 51.
– By frajda była jak największa, ogromną wartość „World War III” będą tworzyć sami gracze. Będziemy słuchać tego, czego chcieliby odbiorcy w kolejnych wersjach gry. Jeśli będzie bardzo duży nacisk na zrobienie mapy Sztokholmu, zareagujemy na to. Jeżeli okaże się zaś, że jest za mało pojazdów lub „skórek” do broni, przygotujemy ich więcej – dodaje.
Zanim jednak gra zyska na znaczeniu, potrzebuje najpierw skutecznej reklamy. – My, jako reprezentanci polskiej branży gier, nie mamy hiperbudżetów marketingowych. Brakuje nam pieniędzy na reklamy telewizyjne w różnych krajach – wylicza Łukasz Rosiński. – Pozbawieni jesteśmy środków na jeżdżenie z dużymi stanowiskami po wszystkich targach, które są na świecie. Trudno też o dotarcie do wszystkich dziennikarzy branżowych, by mogli z nami zagrać w grę i wysłuchać, na czym ona polega – przekonuje.
Dodaje jednak, że świat się zmienił. Dlatego tradycyjne sposoby na marketing gier odchodzą trochę w niepamięć. Dużo mniejszą rolę niż dawniej odgrywają branżowe recenzje. Jeżeli już, to odbiorcy są zainteresowani opiniami graczy, które znajdziemy np. na Steamie. Na znaczeniu zyskali YouTuberzy i tzw. influencerzy, a targi stały się już mniej ważne.
„World War III” pojawi się na rynku w przyszłym roku. Gra będzie kosztować ok. 20-30 euro.