
Reklama.
Amazon Key to usługa dostępna od niedawna w Stanach Zjednoczonych. Za jej sprawdzenie wziął się Geoffrey A. Fowler. Redakcja Washington Post, w której pracuje, należy do Jeffa Bezosa, szefa Amazona, ale Fowler podszedł do sprawy bardzo profesjonalnie i obiektywnie.
Na początku był pełen obaw o bezpieczeństwo – w końcu daje zdalny dostęp do swojego domu kompletnie nieznanym osobom. Jednak nie to okazało się największym problemem.
Amazon Key działa w nastepujący sposób: jeśli nikogo nie ma w domu a w drzwiach jest zamontowany zamek współpracujący z usługą Amazona, dostawca może sobie sam otworzyć drzwi za pomocą aplikacji. Właściciel mieszkania dostaje wtedy transmisję na żywo – może podejrzeć kto wchodzi i co wnosi.
Z tego Fowler był akurat bardzo zadowolony. Dostawcy okazali się godnymi zaufania i pochwały, szybko zostawiali paczki i wycofywali się. Dziennikarz twierdzi, że wystawił im nawet ciasteczka, którymi mogli się częstować – żaden nie skorzystał. Żadna z wizyt nie trwała dłużej, niż 15 sekund a dostawcy wchodzili jedynie za drzwi i pędzili dalej.
Sporym problemem okazała się za to technologia. Montaż odpowiedniego zamka w drzwiach kosztuje 250 dolarów. To niemało, a Fowler musiał dołożyć kolejną setkę, gdy okazało się, że jego drzwi nie współpracują w pełni z Amazon Key. Na dodatek zamek Amazona ma wbudowany alarm, który co jakiś czas włączał się bez powodu i był w stanie obudzić umarłego.
Drugą sprawą, która się nie sprawdziła, była punktualność dostawców. Fowler twierdzi, że tylko cztery z ośmiu dostaw nastąpiły w przewidywanym czasie. Druga połowa kurierów spóźniła się o kilka godzin lub dni i nie trafiła w zaplanowane okienko.
Ale najbardziej nie spodobało mu się oddanie kontroli nad drzwiami do własnego domu zupełnie obcej firmie. Dziennikarz musiał rozdać swojej rodzinie i znajomym specjalne kody SMS do otwierania drzwi. Cała obsługa okazała się na tyle kłopotliwa, że żona i dzieci w specjalnym głosowaniu zdecydowali o zakończeniu współpracy z Amazon Key. Uznali, że to niewspółmiernie duże poświęcenie w stosunku do groźby utraty kilku paczek z zakupami.
źródło: WashingtonPost.com