Dziennikarz Daily Mail wziął udział w rekrutacji Ryanaira. Pokazuje, że praca u znanego przewoźnika wiąże się z wieloma niedogodnościami
Dziennikarz Daily Mail wziął udział w rekrutacji Ryanaira. Pokazuje, że praca u znanego przewoźnika wiąże się z wieloma niedogodnościami Fot. 123RF
Reklama.
Kurs szkoleniowy dla 230 osób odbywa się w ciasnych salach, a potencjalni pracownicy są zakwaterowani w budynku dawnego hotelu z jedną starą kuchnią. Droga do najbliższego sklepu zabiera 40 minut. Alternatywą jest droga żywność kupiona na lotnisku oddalonym o 1500 metrów, tudzież handel obwoźny, bo raz dziennie przyjeżdża furgonetka, oferująca m.in. chleb. Do samochodu ustawiają się kolejki.
Każdego dnia wygląd chętnych do pracy jest skrzętnie analizowany. U kobiet obowiązkowe uczesanie to kok, szminka na ustach musi być pod kolor paznokci, a mężczyźni muszą być starannie ogoleni.
Osoby, które przechodzą rekrutację płacą za wszystko. Poczynając od zakwaterowania – 700 euro, w co nie jest wliczone wyżywienie – sam kurs (3000 euro – odciągane z przyszłej pensji lub 2400 euro, gdy kandydat zapłaci z góry, najpóźniej na trzy tygodnie przed rozpoczęciem kursu). Największym kuriozum jest wypożyczanie uniformu przez pierwszy rok za 340 euro, informuje Daily Mail.
Załoga Ryanaira nie ma zagwarantowanej stałej pensji, nie są odprowadzane składki na system emerytalny ani na zasiłek chorobowy. Wszystko dlatego, że w większości przypadków pracowników linii lotniczych zatrudniani zewnętrzna agencja, która podpisała umowę z Ryanair. Teoretycznie po roku pracownicy mogą zrezygnować z zatrudnienia przez agencję i ubiegać się o podpisanie umowy bezpośrednio z irlandzkim przewoźnikiem.
Jednak w praktyce wiele osób jest utrzymywanych na umowach agencyjnych znacznie dłużej. Szacuje się, że zaledwie 20 proc. stewardów i stewardes jest zatrudnionych na umowach bezpośrednich. Dochodzi nawet do tego, że osoby pracujące od kilku lat dla Ryanair nadal – przynajmniej formalnie – nie są jego pracownikami.
I na koniec – najlepsze. Pracownicy mają wypłacaną pensję tylko za czas spędzony w powietrzu. Do zarobków nie jest wliczany czas, który spędza się na przygotowaniu do lotu, odprawie, a nawet podczas prezentowania na pokładzie procedury bezpieczeństwa i w trakcie sprzątania samolotu. Liczą się tylko godziny spędzone w przestworzach.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przedstawicieli Ryanair. Wciąż czekamy na odpowiedź.
źródło: Daily Mail