W ciągu ostatnich dni dwie ważne osoby świata kryptowalut pozbyły się swoich wirtualnych pieniędzy, przy okazji odradzając inwestowanie w nie. To cios dla bitcoina i litecoina.
Pierwszy był Emil Oldenburg, współzałożyciel Bitcoin.com. W jednym z wywiadów powiedział kilka ostrych zdań. Według niego inwestycja w bitcoiny jest obecnie najbardziej ryzykowna, a sama waluta jest bezużyteczna.
Oldenburg zauważył, że bitcoin nie ma po prostu przyszłości jako środek płatniczy. Szwed stwierdził, że pozbył się wszystkich swoich bitcoinów i zainwestował w inną kryptowalutę – bitcoin cash. Dodał, że na rynku dzieją się tak dziwne rzeczy, iż podobny krok doradza wszystkim innym.
Podobnie postąpił Charlie Lee, twórca kryptowaluty o nazwie litecoin. Jej rynek jest obecnie wart 18 mld dolarów. Lee uznał, że ma na nią zbyt duży wpływ i nie powinien jej posiadać. Faktycznie, każde jego słowo dotyczące kryptowalut było uznawane za próbę wpływu na kurs litecoina. Aby uniknąć podobnych zarzutów, Lee zakomunikował, iż pozbył się wszystkich swoich litecoinów, a zysk przekazał na cele charytatywne.
Twórca kryptowaluty będzie nadal pracował nad jej rozwojem, ale również przestrzega inwestorów. Jego zdaniem kurs litecoina niedługo spadnie i może nie odbić się przez lata. Podobna sytuacja spotkała już jego walutę. W 2014 roku jej wartość spadła z ok. 50 dolarów do zaledwie 4 i utrzymywała się na podobnym poziomie do kwietnia 2017 roku. I od tej pory rośnie niemal nieustannie, w ostatnich dniach jej wartość przekraczała już 350 dolarów.
Zdaniem Lee, w takiej sytuacji inwestowanie w litecoina jest bardzo ryzykowne.