Pierwsze sklepy LPP w Gdańsku i Sopocie na początku lat 2000. Ewolucja, jaką przeszły, jest gigantyczna
Pierwsze sklepy LPP w Gdańsku i Sopocie na początku lat 2000. Ewolucja, jaką przeszły, jest gigantyczna Fot. materiały prasowe

Wchodzi, wybiera, przymierza, kupuje - tak zachowywał się klient, który wchodził do sklepu odzieżowego 20 lat temu. Dzisiaj ten sam klient, bogatszy o doświadczenia korzystania z nowych technologii i wychowany w duchu “shopping experience”, oczekuje znacznie więcej. Nie wystarczy już tylko uprzejme “dzień dobry” na progu sklepu, czy względnie schludna przymierzalnia. To właśnie powód, dla którego nad przenoszeniem zakupowego “doświadczenia” na coraz wyższy poziom głowią się już całe zespoły w największych firmach odzieżowych.

REKLAMA
- Mody w projektowaniu wnętrz sklepów zmieniają się tak samo, jak mody w projektowaniu odzieży. W związku z tym, systematycznie staramy się dostarczać naszym klientom nowych rozwiązań również w tym obszarze – tłumaczy Olimpia Patej, dyrektor ds. inwestycji w LPP, polskim producencie odzieży marki Reserved, Cropp, Sinsay, House i Mohito. Jej dział koncentruje się na opracowaniu koncepcji dla każdego z tych brandów. W 2016 wszystkie innowacyjne umysły zebrały się, aby zaprojektować nowy wygląd sklepów flagowych największej marki LPP, czyli Reserved.
logo
Łódź 1999 Fot. materiały prasowe
Opracowanie nowej koncepcji wystroju sklepów, w których wiele dzisiejszych 30-latków kupowało swoje pierwsze marynarki czy sukienki, wiązało się z systematycznym odświeżaniem wizerunku Reserved, który - symptomatycznie - zyskał w tym sezonie twarz Kate Moss. Supermodelka ubrana w skórę i cekiny od projektantów z Gdańska otwierała z pompą salon na londyńskiej Oxford Street. Kilka miesięcy wcześniej nowoczesny salon tej flagowej marki LPP zyskali również berlińczycy, a dopiero pod koniec grudnia – warszawiacy. Lokal w Złotych Tarasach okazał się bowiem nie taki łatwy do “upolowania”.
logo
Warszawa 2004 Fot. materiały prasowe
- Stawiamy na najbardziej prestiżowe lokalizacje, więc cierpliwie czekaliśmy, aż w Złotych Tarasach pojawi się atrakcyjne miejsce. W tym centrum handlowym działały już salony naszych młodszych marek, ale Reserved potrzebuje znacznie większej powierzchni handlowej. W Złotych Tarasach nasza flagowa marka działa w dwukondygnacyjnym sklepie o powierzchni 2 500 m2 – tłumaczy Sławomir Ronkowski dyrektor działu komunikacji i zrównoważonego rozwoju w LPP.
logo
Warszawa, Złote Tarasy 2017 Fot. materiały prasowe
Berlin, Londyn i Warszawa na tle innych salonów Reserved wyróżniają się nie tylko lokalizacją. Jak tłumaczy Olimpia Patej, to właśnie w nich pilotażowo wdrożono, szóstą już w 20-letnim życiu Reserved, koncepcję o nazwie “Open to Public”.
Open to public - zyli otwartość i transparentność
Salony w Londynie, Berlinie i Warszawie są tworzone w oparciu o ten sam koncept: przestrzeń sklepu ma być jak najbardziej “transparentna”. – Klient ma widzieć pełną ofertę, zaprezentowaną w najbardziej dla niego komfortowy sposób – tłumaczy Olimpia Patej. Salony Reserved “otwartością” mają kusić więc już od wejścia: witryny w nowych salonach są przejrzyste, wejścia – szerokie, a przejścia pomiędzy stołami i meblami – szersze, niż do tej pory, wieszaki – zapełniane oszczędniej, tak, żeby po wyjęciu jednej bluzki pięć kolejnych nie spadało na podłogę.
logo
Berlin 2017 Fot. materiały prasowe
Towar w nowych salonach Reserved eksponowany jest na jednym poziomie, na wysokości wzroku, a ubrania występują w tzw. “setach”. Bluzki nie leżą więc z bluzkami, a spodnie ze spodniami, jak "dawniej". Zamiast tego, obsługa pogrupuje dla nas ubrania w zestawy, tak aby zaraz obok plisowanej spódnicy wisiała pasująca do niej gładka bluzka. – Nie chcemy, żeby klienci po wyjściu z naszego sklepu z naręczem toreb, dopiero w domu orientowali się, że właściwie nie kupili tego, po co przyszli – tłumaczy Patej.
Nowy koncept sklepu to nie tylko wystrój. Specjaliści od innowacji pracują również nad poprawą komfortu podczas poszczególnych etapów wizyty w salonie, na przykład w trakcie postoju w kolejce do kasy. – W Londynie kas mieliśmy początkowo 10, nie licząc tych mobilnych, które mogliśmy dostawić, kiedy zwiększała się liczba klientów. To było jednak za mało. Musieliśmy szybko zareagować i zwiększyć przepustowość ruchu – wspomina Patej.
W znalezieniu rozwiązania pomogły specjalne czujki, umieszczone w różnych częściach sklepu. Dzięki nim wiadomo, ile czasu klient spędza w danym miejscu w sklepie, czy w kolejce do kasy. Takie dane trzeba jednak odpowiednio przeanalizować, bo tak naprawdę skąd wiadomo czy 4-5 minut to dużo czy mało?
logo
Kolejki do kas w londyńskim salonie Fot. materiały prasowe
- Odpowiedź jest tak naprawdę zależna od płci i wieku - tłumaczy Patej, dodając, że mężczyźni z reguły przestają się niecierpliwić w kolejce, kiedy wcześniej podczas zakupów mogli sobie zrobić przerwę, posiedzieć i odpocząć. - Dlatego chociażby w Londynie czy w Warszawie panowie czekający na swoje partnerki, które zniknęły w przymierzalniach z naręczem ubrań, mogą usiąść pod specjalnym “drzewkiem” i np. w tym czasie naładować swój smartfon - tłumaczy Sławomir Ronkowski. – U kobiet poziom zniecierpliwienia podczas postoju w kolejce jest uzależniony od wysokości rachunku – im więcej mamy zapłacić, tym szybszej obsługi oczekujemy – dodaje Olimpia Patej.
Przedstawiciele LPP dodają, że wdrażanie innowacji odbywa się nie tylko na podstawie statystyk i danych zbieranych za pomocą nowoczesnych urządzeń – najcenniejszy feedback pochodzi od samych klientów i sprzedawców.
logo
Fot. materiały prasowe
- Słuchamy zarówno klientów, jak i naszych pracowników, bo to ci ostatni, koniec końców, najlepiej wiedzą, co się w sklepach dzieje – tłumaczy Olimpia Patej. Jako przykład innowacyjnego ułatwienia zarówno dla klientów, jak i pracowników poszczególnych działów firmy, podaje modernizację przymierzalni.
logo
Warszawa, Złote Tarasy Fot. materiały prasowe
- Wprowadziliśmy “serwis” czyli ladę, za którą cały czas przebywa pracownik dedykowany tylko do pomocy klientom przebywającym w strefie przymierzalni. Jest na każde ich zawołanie: donosi, wymienia, pomaga. O tym, że w przymierzalniach potrzebna jest dodatkowa pomoc wiedzieliśmy wcześniej, ale konkretne rozwiązanie pojawiło się dopiero po wspólnej, międzydziałowej, naradzie – tłumaczy Olimpia Patej.
Olimpia Patej
dyrektor ds. inwestycji w LPP

Pracownicy sklepów oraz działów handlowych zasugerowali również, żeby dodać w kabinach informację o zajętości, bo schylanie się i sprawdzanie, czy spod zasłony wystają “skarpetki” nie jest dla nikogo specjalnie wygodne. Koledzy z działu e-commerce z kolei stwierdzili, że przyda się też stanowisko “click-and-collect”, żeby w przymierzalni można było odbierać rzeczy zamówione w internecie, od razu przymierzyć i zdecydować o zakupie. Marketing dodał iTaby, na których wyświetlają się newslettery, a w przyszłości pojawią się tam też inne obrazy i technologie – dodaje.

Pomysłów na podobne usprawnienia co roku pojawiają się setki, ale na wdrożenie szansę mają tylko te najefektywniejsze. – Z ponad czterocyfrowej liczby pomysłów, jakie początkowo zebraliśmy, zaplanowaliśmy 113 innowacyjnych projektów, a na koniec wdrożyliśmy 21 z nich – tłumaczy szefowa działu inwestycji.
Koncepcja “otwartych” salonów Reserved w przyszłym roku będzie wdrażana w innych sklepach. – W Polsce będziemy kontynuować zmianę jakościową. Modernizujemy i modyfikujemy nasze polskie salony zaczynając od Reserved – potwierdza Sławomir Ronkowski. Olimpia Patej dodaje, że kolejnym brandem, który przejdzie “re-konceptualizację” będzie Sinsay. – Na razie nie mogę nic zdradzić. Powiem tylko, że będzie to zmiana równie ekscytująca jak w przypadku Reserved – podsumowuje.

Artykuł powstał we współpracy z LPP.