Albo szpiegowania szpiegów. Haven jest bowiem aplikacją, która w założeniu ma chronić przed naruszaniem naszej prywatności. W założeniu, bowiem aplikacji śledzącej ruch w pomieszczeniu, czy monitorującej manipulowanie przy urządzeniu mogliby równie dobrze używać szpiedzy, próbujący dobrać się do naszych tajemnic, małżonkowie tropiący niewierność partnera czy biznesowi partnerzy, próbujący sprawdzić, czy wspólnik nie kombinuje na boku.
Założenie aplikacji jest dosyć proste: to oprogramowanie typu open source, przeznaczone na smartfony z systemem Android – w szczególności niedrogie, starsze urządzenia. Haven kontroluje urządzenia wbudowane w telefon: kamerę, dyktafon czy przyspieszeniomierz. Wykrywa w ten sposób poruszenie telefonu i wysyła powiadomienie do użytkownika, w formie SMS czy wiadomości na witrynę opartą na sieci Tor.
W intencji twórców – a poza Snowdenem za projektem stoi organizacja Freedom of the Press, stworzona przez brytyjską gazetę „The Guardian” – żaden system szyfrowania nie jest doskonały. W efekcie najskuteczniejsze są sposoby najprostsze. Żeby dobrać się do jakiegoś urządzenia, trzeba je przecież poruszyć.
Przykładowo, zostawiamy telefon w hotelowym pokoju, na laptopie. Pod naszą nieobecność ktoś wchodzi do pokoju i zaczyna dobierać się do któregoś z tych urządzeń, choćby chcąc otworzyć laptopa lub go przestawić. Haven sprawi, że gdy wykryty zostanie ruch, smartfon zrobi zdjęcie i wyśle sygnał. Oczywiście, w ten sposób zarejestrowana może zostać hotelowa sprzątaczka, ale też każdy inny intruz, który będzie miał chrapkę na manipulowanie przy naszych urządzeniach.
Oczywiście, aplikacja ma swoje słabe strony – musi być przecież cały czas w zasięgu sygnału internetowego, szybko rozładowuje baterie czy może ogłaszać fałszywe alarmy. Ale na upartego może też służyć za najprostszy system alarmowy w domu czy biurze. Aplikację można znaleźć w sklepie Google Play.