Były ostrzeżenia o podwyższonych cenach, ale sporo osób i tak jest zaskoczonych poziomem opłat, jakie w sylwestrową noc zaproponował swoim klientom Uber. Czterokrotnie wyższa stawka nie była wcale szokująca.
Powroty z sylwestrowych imprez mogą być droższe od samej zabawy. Przekonało się o tym wielu mieszkańców miast, w których działa Uber. Za kursy w sylwestrową noc płacili kilkakrotnie więcej, niż w normalny weekend.
Co prawda Uber ostrzegał, że ceny mogą iść w górę, ale aż takiej podwyżki wiele osób się nie spodziewało. W wielu przypadkach okazało się, że Uber jest 2 – 3 razy droższy od normalnej taksówki.
Jak to możliwe? Uber nie ma stałego cennika a opłata za przejazd zależy od wielu czynników. Algorytmy aplikacji obliczają ją m.in. na podstawie zapotrzebowania na transport w danej chwili. Jeśli w jednym momencie wiele osób w podobnej lokalizacji zamawia usługę, to cena idzie w górę.
Tak stało się w noc sylwestrową. Według niektórych internautów ceny poszły w górę nawet czterokrotnie. To może dziwić, bo przyzwyczailiśmy się do tego, że kurs Uberem może być nawet dwukrotnie tańszy od przejazdu taksówką. Tymczasem w noc sylwestrową to taksówki były nawet dwa razy tańsze od Ubera.
Dziennikarze portalu Warszawawpigułce.pl podają konkretny przykład. Za kurs spod Pałacu Kultury i Nauki na Lotnisko Chopina aplikacja zażądała prawie 80 złotych. Odległość wynosi zaledwie 8,5 km, więc Uber policzył sobie ponad 9 złotych za kilometr. W zwykłej taksówce ta opłata wyniosłaby 4,50 zł plus 8 zł na start, za „trzaśnięcie drzwiami”.
Z drugiej strony i tak dobrze, że nie powtórzyła się sytuacja sprzed 2 - 3 lat, gdy stawki Ubera w sylwestrową noc potrafiły wzrosnąć aż dziewięciokrotnie.