Rejestr stron zakazanych to fikcja. Ministerstwo tak rzadko go aktualizuje, że obejście przepisów jest dziecinnie łatwe. Udowadnia to jeden z serwisów, który teoretycznie powinien być nielegalny – a działa bez problemów.
Od lipca 2017 roku obowiązuje w Polsce tzw. rejestr stron zakazanych. Jest to wykaz domen, przede wszystkim oferujących rodakom możliwość udziału w zakładach lub hazardzie. Wiele z nich działa poza naszymi granicami.
Jedną z takich stron jest witryna Betsson.com. Już w 2006 roku uruchomiono jej polską wersję, firma ją prowadząca działa na Malcie.
Witryna – zgodnie z polskim prawem – została wciągnięta na czarną listę i zablokowana. Ale - jak pisze dziennik.pl - można ją bez problemu znaleźć. Firma do swojego adresu dodała cyfrę 6 i jest dostępna dla Polaków.
Okazuje się, że Ministerstwo Finansówtak rzadko aktualizuje rejestr stron zakazanych, że obejście zakazu przy pomocy jednej cyferki jest banalnie łatwe.
Obecnie na czarnej liście znajduje się ponad 1300 stron. Nie wiadomo, ile z nich stosuje podobny trik.
Jak pisaliśmy w INN:Poland, mimo wszystko rząd jest zadowolony z ustawy. W lipcu zeszłego roku, gdy na listę zablokowanych domen trafiło kilkaset pozycji, wiceminister finansów Wiesław Janczyk chwalił nowe przepisy.
- Ustawa spełniła swoją rolę. Po pierwsze, został wyłączony w dużym stopniu rynek nielegalny, szara strefa, szczególnie jeżeli chodzi o funkcjonowanie automatów do gier zręcznościowych. Ustawa okazała się bardzo dobrze napisana. Nie pozostawiła, tak jak inne, poprzednie dokumenty nowelizacyjne, cienia wątpliwości co do interpretacji przepisów. W tym sensie można ją uznać za pełny sukces - mówił Janczyk.