Paweł Szczygieł, były pracownik firmy Cargill, nie zgadzał się na złe traktowanie pracowników firmy. W odpowiedzi usłyszał od przełożonego by „zabierał manatki i …”. Teraz wygrał w sądzie pracy.
Cargill to amerykańska korporacja, która zajmuje się dostawą produktów i usług dla przemysłu rolno-spożywczego. Działa w kilkudziesięciu krajach na całym świecie, w tym w Polsce.
W naszym kraju działa kilka zakładów produkcyjnych, dzisiaj najbardziej znany jest ten w Bielanach Wrocławskich. Tam 20 lat temu rozpoczął pracę Paweł Szczygieł. Jak informuje wrocławski oddział Gazety Wyborczej, zakład ten znany był z tego, że jest „firmą dla posłusznych”.
Pracodawca blokował wszelkie inicjatywy pracowników, w tym założenie przez nich związku zawodowego. Na pytania o możliwości podwyżek dyrekcja odpowiadała, że ich nie będzie, bo pracownicy są „śmierdzącymi leniami”.
Przeciwko pozbawionemu szacunku traktowaniu kolegów i tuszowaniu wypadków przy pracy zaprotestował Paweł Szczygieł. W odpowiedzi usłyszał od dyrektora, że ma „zbierać manatki i wy…”. Później dyrektor wszystkiemu zaprzeczył, tłumacząc, że jedynie zaprosił Szczygła na rozmowę do swojego gabinetu.
Finał sprawy w sądzie
Szczygieł nie dał za wygraną i o swoje prawa postanowił walczyć w sądzie. Sąd nie uwierzył w tłumaczenia dyrektora i nakazał wypłacenie 20 tys. zł na rzecz byłego pracownika.
Dyrektor znany z wulgarnego zachowania w Cargillu wciąż pracuje. Zaś na stronie internetowej firmy, w zakładce "Kariera", możemy między innymi przeczytać, że:
Cele i środowisko pracy w firmie Cargill zapewniają rozwój, możliwości i wsparcie dla Twoich ambicji i oczekiwań. Wspólnie przyczyniają się do stworzenia odpowiedzialnej, etycznie zarządzanej firmy, jaką jest dziś Cargill. Czytaj więcej