Przemysław Zawadzki, znany w branży restauracyjnej z prowadzenia knajpy z produktami z konopi wpadł w tarapaty. Jego bank nie chce mieć z nim nic wspólnego i zamyka mu konto. Ten sam bank wcześniej wypowiedział umowę handlującemu kryptowalutami.
Restauracja „Filip z konopi” została otwarta pod koniec października 2017 roku. To lokal wegetariański, w menu znajdują się potrawy stworzone z wykorzystaniem konopii – oczywiście bez wartości narkotycznych, nie zawierające słynnego tetrahydrokannabinolu (THC). Biznes jest w pełni legalny, choć nieco kontrowersyjny.
Prawdopodobnie te kontrowersje przeszkadzały bankowi BZ WBK, który – jak pisze Zawadzki na swoim profilu na Facebooku – jednostronnie wypowiedział firmie prowadzącej knajpę prowadzenie rachunku.
Przemysław Zawadzki pokazał światu fragment pisma, z którego wynika, iż bank, jako powód rozwiązania umowy podał: „dokonywanie za pośrednictwem posiadanego rachunku bankowego rozliczeń pieniężnych związanych z obrotem substancjami zakazanymi przez przepisy ustawy (...) o przeciwdziałaniu narkomanii”. Przedsiębiorca jest zaskoczony i wydaje się rozżalony.
Dodaje, że na początku działalności miał też problemy z reklamowaniem się na Facebooku, ale to już przeszłość.
– Facebook, który od początku istnienia mojej konopnej restauracji nie pozwalał na płatną reklamę argumentując to tym, że promuje ona zażywanie narkotyków, albo innym razem usługi towarzyskie(!) ostatecznie doszedł do wniosku, że używane przez nas konopie mają tyle wspólnego z marihuaną co makowiec z heroiną, ale nawet produkty zawierające takie nienarkotyczne konopie nie mogą być reklamowane na facebooku – pisze Zawadzki.