Zaledwie trzy lata temu światło dzienne ujrzała tajna notatka ówczesnego ministra finansów -Mateusza Szczurka. Miała nakłonić urzędników do zwiększenia wpływów z kontroli skarbowych. Dzisiaj wcale nie jest lepiej, normy „typowania do kontroli” przez pracowników skarbówki rosną.
W notatce ministra Szczurka widniała informacja, że 80 proc. kontroli skarbowych przeprowadzanych przez urzędników ma się zakończyć nałożeniem kary. Głównym celem akcji było dosypywanie pieniędzy do państwowego, mocno nadwyrężonego skarbca.
Kontrowersyjną notatkę opublikował na Twitterze Ryszard Petru. Najciekawiej brzmi ten fragment tekstu, który mówi o „zmianie toku myślenia”.
– Należy obecnie zmienić tok myślenia w sprawie kontroli podatkowych: nie ma kontroli w celach prewencyjnych, kontrola ma przynosić wpływy budżetowe – podkreślono w notatce. Czytaj więcej
Za brak realizacji planu kontroli przewidziane były kary. Mogła to być na przykład redukcja etatów w urzędach, które nie sprostały normie.
O sprawie zrobiło się jeszcze głośniej, gdy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu. Sprawę tę głośno komentowały prawicowe media, które otwarcie wspierały opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość. Pojawiły się głosy, że kontrole będą polegały na znajdowaniu najdrobniejszych błędów w księgach, co ze względu na czas trwania takich kontroli mogło znacznie utrudniać działanie firm.
Kontrole skarbowe 2018
Jak się okazuje, nie tylko ówczesna władza szukała pieniędzy do łatania budżetu. Podobnie może być i w tym roku. Normy nałożone na urzędników przez Ministerstwo Finansów i Rozwoju (do grudnia 2017 stanowisko ministra piastował obecny premier Mateusz Morawiecki) na rok 2018 są bardzo wysokie. Według założeń „skuteczność w typowaniu kontroli skarbowych” ma wynosić nie mniej niż 84 proc. To aż o 4 punkty proc. więcej niż założenia z notatki ministra Szczurka.
Portal „CrowdMedia” skłania się ku opinii, że tym razem media wspierające prawą stronę sceny politycznej zareagują tak, jak wiceminister Jacek Kapica, który w 2015 roku uspakajał przedsiębiorców. Pojawią się głosy, że mierniki dotyczą jedynie „typowania do kontroli”, a nie ich wyników.