Bezrobocie na rekordowo niskim poziomie, a płace rosną bardzo szybko. Jednak to nie jest powód do zachwytu. Brak rąk do pracy napędzi inflację, a w przyszłym roku może gospodarkę czekać spowolnienie.
Poziom bezrobocia w Polsce jest na jednym z najniższych poziomów w Unii Europejskiej. Pozostający bez pracy to zaledwie 4,5 proc. lepsze wskaźniki są tylko w sześciu krajach. Jednak to, co powinno niepokoić, to wyjątkowo wysoki wzrost płac, informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Na taki wzrost złożyło się wiele czynników, premie roczne wypłacane w grudniu, świąteczne dodatki, ale także sprzyjające warunki pogodowe, dzięki którym możliwe było kontynuowanie prac w sektorze budowlanym.
Analitycy wskazują, że wzrost gospodarczy w 2018 r. może wynieść od 4, do 4,5 proc. Wzrost ten będzie powodowany zarówno ożywieniem w inwestycjach jak i wysokim poziomem konsumpcji wśród Polaków, których do wydatków zachęca bardzo dobra sytuacja na rynku pracy.
Płace rosną bezrobocie spada
To może powodować, że wzrost płac w wielu sektorach wyniesie nawet powyżej 10 proc. w skali roku, przewidują pytani przez "Dziennik Gazetę Prawną" ekonomiści z mBanku.
Pod względem zatrudnienia rok 2017 był rekordowy, osiągnęło ono niespotykane dotąd wyniki. Jednak w bieżącym roku już nie będzie tak łatwo. Głównym powodem są rosnące problemy ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Najgorzej pod tym względem jest w sektorach budowlanym i produkcyjnym.
Taki brak siły roboczej może oznaczać, że wiele inwestycji może zostać niezrealizowanych. Przedsiębiorcy będą chcieli konkurować o pracowników głównie pensjami, to doprowadzi do wzrostu inflacji. O ile 2018 rok zapowiada się jeszcze pod tym względem bezpiecznie, to początki obniżenia koniunktury mogą wystąpić w przyszłym roku. A to dla przeciętnego Polaka oznacza tylko jedno, ceny poszybują w górę.