Przed sądem w Wejherowie lada dzień ruszy proces niemieckiego przedsiębiorcy, który miał znieważać swoich polskich pracowników a nawet grozić im śmiercią.
Według relacji świadków Hans G., szef firmy produkującej wyposażenie biur i sklepów publicznie lżył pracowników swojej fabryki w Dębogórzu (Pomorskie). Prokuratura postawiła mu zarzuty, Niemcowi grożą nawet dwa lata więzienia.
Szczególne oburzenie świadków wzbudziły słowa Hansa G., który miał grozić swoim ludziom postawieniem ich pod ścianą i rozstrzelaniem.
Nie są to pierwsze kłopoty niemieckiego przedsiębiorcy. Od roku trwa proces, w którym jedna z pracownic domaga się przeprosin i 150 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych.
Jednocześnie – w tzw. pozwie wzajemnym – Hans G. żąda od niej również przeprosin i wpłaty 10 tysięcy złotych na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
O skali problemu może świadczyć fakt, że w mediach ujawniono też nagrania, na których Niemiec mówi ponoć o swojej nienawiści do Polaków. Według obrońcy Hansa G., został on oczyszczony z zarzutów obrażania i znieważania narodu polskiego, szerzenia mowy nienawiści czy też propagowania faszyzmu.