
Śmierć jednego z klientów i choroba trzech kolejnych sprawiła, że duńskie sieciówki zaczęły wycofywać ze sprzedaży produkty firmy polskiej firmy BK Salmon. Konsumenci mieli zatruć się wędzonym łososiem. Badania, które zlecili Polacy, wykazały jednak, że nie mieli z tym przypadkiem nic wspólnego.
REKLAMA
Informacje podał portal Undercurrent News, powołując się na rzecznika Dansk Supermarked Group, do której trafiły partie łososia zarażonego bakterią Listeria. Duńska sieć podjęła decyzję o wycofaniu ryb polskiej przetwórni ze swoich sklepów i zapowiadała poszukiwania nowego dostawcy. Na wieść o przypadkach zachorowań podobnie postąpiły kolejne sklepy – Fotex, Bilska i Salling, Netto.
Teraz okazało się, że wszystko to na wskutek zbyt pochopnego oskarżenia. Zarząd przetwórni wysłał bowiem próbki do badań do akredytowanego laboratorium wewnętrznego i do początku twierdził, że nie ma z feralnymi przypadkami nic wspólnego.
Okazało się, że miał racje. Duńskie ministerstwo środowiska i żywności opublikowało wyjaśnienia, w którym tłumaczy, że materiał genetyczny pobrany od chorych ryb nie pokrywał się z próbkami Listerii znalezionej w rybach importowanych przez BK Salmon - donosi "Dziennik Bałtycki".
