Sejm usilnie pracuje nad ograniczeniem sprzedaży alkoholu. Branża handlowa jest załamana. Wiele sklepów upadnie. Na dodatek prognozuje, że odrodzi się szara strefa i sprzedaż alkoholu w melinach.
Poseł PiS, Szymon Szynkowski vel Sęk, przygotował nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Sejm ją przyjął, czas na Senat i podpis prezydenta. Nowe prawo da samorządom możliwość ograniczenia liczby sklepów sprzedających alkohol. W Polsce jest ich bardzo dużo.
Ustawę popierają władze wielu miast, szczególnie tych, które przyciągają dużą liczbę turystów. Mowa m.in. o Poznaniu czy Sopocie. Prezydenci tych miast już od dawna walczą z problemem zbytniego zagęszczenia całodobowych sklepów z alkoholem. Ich bywalcy biesiadują pod nimi nieraz całe noce, zakłócając spokój mieszkańców i turystów.
Według nowych przepisów, samorządowcy będą mogli ograniczyć sprzedaż alkoholi w godzinach 22 – 6 rano. Zezwolenie na handel alkoholem będzie też trudniej dostać – będzie się liczyć odległość od innych punktów sprzedających trunki wyskokowe.
– Im dalsza ta odległość tym większe prawdopodobieństwo, że koncesja zostanie przyznana - zapowiada Szynkowski vel Sęk.
Z przepisów zadowoleni są samorządowcy, ale branża handlowa alarmuje, że prawo przyniesie wiele szkód.
– Jeżeli tego alkoholu nie będzie można kupić legalnie to część klientów, szczególnie ta pijąca - niebezpiecznie może zwrócić się w kierunku melin. Możemy być świadkiem renesansu melin – mówi TVN24BiS Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Dodaje, że "jeżeli zaczyna się manewrować z ograniczeniami sprzedaży legalnego produktu, to sami prosimy się, żeby pojawiła się szara strefa i problemy".