Dzięki nowym uprawnieniom służby mają uzyskać dostęp do danych z urzędu cywilnego za pomocą internetu. Kilka kliknięć wystarczy, by dowiedzieć się, czy obywatel jest po rozwodzie, zmienił płeć albo ma dzieci z pozamałżeńskiego związku.
W tej chwili Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Centralne Biuro Antykorupcyjne, służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego również mają prawo wglądu w nasze dane. Wymaga to jednak od funkcjonariuszy stawienia się w urzędzie i pokazania legitymacji.
Teraz stanie się to dużo prostsze. Dzięki poszerzeniu uprawnień w projekcie zmian przepisów o ewidencji ludności oraz prawie o aktach stanu cywilnego dostaną dostęp do naszych wrażliwych danych przez internet. Wystarczy, że wcześniej złożą jednorazowy wniosek i dostaną zgodę od ministra do spraw informatyzacji.
Są jednak pewne warunki. Służba wnioskująca o dostęp musi mieć urządzenie, które pozwoli zidentyfikować osobę pozyskującą dane, zakres i datę. Będzie musiała pochwalić się także zabezpieczaniami, dzięki którym dane nie wyciekną dalej i wykazać, że uzyskanie tych informacji wynika ze specyfiki jej zadań.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” anonimowy oficer przekonuje jednak, że w praktyce kontrola dostępu do danych jest fikcją. Ewentualne nadużycia mogą zostać wykryte tylko poprzez wewnętrzne komórki samych służb.