Apple, jak to Apple, nie może opublikować wyników finansowych, by przy okazji nie pobić jakiegoś rekordu. Tym razem padły dwa. Ale na tym nieskazitelnym wizerunku pojawiła się mała skaza.
Najpierw twarde konkrety, dotyczące okresu październik-grudzień 2017 r.
- przychód: 88,3 mld dol., wzrost o 13 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2016 r.,
- zysk netto: 20 mld dol., wzrost o 11,8 proc.
- sprzedaż iPhone'ów: 77,3 mln sztuk.
Wyniki finansowe Apple - Q1 2018 r.
Źle? Większość firm na świecie dałoby się pokroić za choć połowę takich obrotów. Apple pobił nie jeden, a dwa rekordy na raz, bo takiego zysku netto i przychodu z trzech miesięcy w swojej historii jeszcze nie miał. Firmy (lub jej polityki cenowej) można lubić lub nie, ale Apple się nie kończy, Apple ma się świetnie.
Skąd ta skaza z początku tekstu? Przecież sprzedaż iPhone jest imponująca. Prawdopodobnie (bazując na szacunkach dostaw smartfonów na rynek prowadzonych przez IDC), przebił Samsunga w ostatnim kwartale 2017 r., a jeszcze kilka lat temu nie sprzedawał (w ujęciu ilościowym) nawet połowy tego, co koreańska firma. Ba, Apple sprzedał więcej iPhone'ów niż numer 3 i 4 na liście największych razem wzięci, a więc firmy Huawei i Xiaomi.
I tu jest właśnie smartfon pogrzebany. Ostatni, świąteczny kwartał roku kalendarzowego, to dla Apple i generalnie producentów elektroniki żniwa i zwykle mają wtedy najlepsze wyniki. Ale po raz pierwszy w historii na świątecznym kwartale, porównując go do wcześniejszego świątecznego kwartału, Apple zanotował delikatny spadek. Zerknijcie na ten wykres serwisu MacStories.
Dla innych firm, tego rodzaju spadek to byłby błąd przy pracy, przecież to tyle, co nic, zaledwie 1 proc. Dlaczego zatem w kontekście Apple stawiamy egzystencjalne pytania? Bo Apple nie jest inną firmą, przy tej skali najmniejsza zmiana może być zapowiedzią jakiegoś trendu. Bo iPhone to siła napędzająca przychody firmy, odpowiada już za ok. 70 proc.
Podkreślmy, że jeszcze długo będzie za nie odpowiadał. Jednak ta zmiana jest symptomatyczna. Niewykluczone, że jednorazowa. Czy sprzedaż iPhone'a doszła do ściany? Albo zadziałała odtwórczość, jakiej ulega w ostatnich latach producent iPhone'ów, wyraża się w ten sposób w finansach. Odpowiedzi na te pytania znajdą się w sprawozdaniach z następnych kwartałów.
Wyższa średnia cena sprzedaży iPhone'a, mniej sprzedanych sztuk
Wzrosła też średnia cena sprzedaży iPhone'a (z 710 dol. do 796 dol.), co oznacza, że mniej sprzedając, zarobił więcej. To każe przez palce patrzeć na dotychczasowe doniesienia o miernej sprzedaży najdroższego iPhone'a X, choć Apple nie podaje tych wartości w rozbiciu na modele.
Przychód z działu usług wyniósł 8,47 mld dol., ze sprzedaży sprzętu (m.in. Apple Watch, Home Pod itp.) - 5,49 mld dol. Wyniki finansowe firmy podbija również sprzedaż iPadów (5,9 mld), Mac'ów ( tu akurat spadek o 5 proc. do 6,9 mld). Apple szacuje, że w trwającym obecnie kwartale przychód wyniesie między 60 a 62 miliardy dolarów.