Sieć marketów Tesco znalazła się w jeszcze potężniejszych tarapatach. Aby ratować swój biznes w Polsce, próbuje przerabiać swoje sklepy na bardziej dochodowe galerie handlowe. Ale w Warszawie napotkała na opór mieszkańców.
Nie jest tajemnicą, że sieć Tesco boryka się z poważnymi kłopotami. W 2015 r. Tesco zamknęło w Polsce cztery supermarkety, w 2016 – siedem, w 2017 – dziewięć, a w piątek sieć ogłosiła, że zamyka aż 18 sklepów poza Warszawą. Ratunkiem przed kolejnymi kłopotami miało być przekształcenie blaszaka w galerię handlową, która generowałaby znacznie większe zyski, niż supermarket.
Opór społeczny
Ale przeciwko takiemu rozwiązaniu zaczęli protestować mieszkańcy. Okazuje się, że nowy obiekt ma mieć wysokość aż 4 kondygnacji – tyle, co okoliczne bloki. Wiele osób nie chce pod oknami takiego giganta. Argumentują, że Kabaty to dzielnica znana ze spokoju i ciszy, tymczasem po wybudowaniu galerii znacznie zwiększy się ruch
samochodów, hałas i ilość spalin w powietrzu.
Przeciw inwestycji jest znaczna część mieszkańców i ursynowskich radnych. Z kolei warszawski ratusz argumentuje, że zmiana planu zagospodarowania oznaczałaby słone odszkodowanie dla Tesco. Urzędnicy argumentują też, że inwestycja wcale nie musi być uciążliwa dla mieszkańców. Sytuacja wydaje się patowa.