Reklama.
Historia firmy sięga 2016 roku, kiedy to 21-latek oznajmił tacie, że po ukończeniu szkoły chciałby otworzyć własną firmę, informuje portal „BBC”. Pierwszym pomysłem, który przyszedł tacie do głowy, był sklep z gadżetami, jednak jak wspomina tata, nie do końca wiedzieli jakie gadżety chcą sprzedawać. Następnym był food truck. Z nim też był problem, ponieważ jak mówi dzisiaj Mark Corin, okazało się, że nikt w rodzinie nie potrafi gotować.
Ostatecznie wybór padł na skarpetki. Przyczyniło się do tego zamiłowanie Johna, który zawsze nosił kolorowe skarpetki w różne śmieszne wzorki. - Skarpety są zabawne, kolorowe, i pozwalają mi być sobą – powiedział John portalowi BBC. Firma przyjęła nazwę od sprzedawanego asortymentu, czyli zwariowanych skarpetek.
John ciężko pracuje jak na prawdziwego biznesmena przystało. Jak mówi jego ojciec, syn osobiście zajmuje się wieloma aspektami prowadzonej działalności i zawsze jest w biurze przed 9 rano.
Sławy w zwariowanych skarpetkach od Johna
Firma odniosła niesamowity sukces, jak mówią syn z ojcem, w ciągu roku wysłali ponad 30 tysięcy zamówień i zarobili na skarpetkowym biznesie prawie półtora miliona dolarów. 5 proc. wszystkich zysków John przekazuje organizacji charytatywnej, która organizuje zawody sportowe dla ludzi z trudnościami w uczeniu się.
Firma odniosła niesamowity sukces, jak mówią syn z ojcem, w ciągu roku wysłali ponad 30 tysięcy zamówień i zarobili na skarpetkowym biznesie prawie półtora miliona dolarów. 5 proc. wszystkich zysków John przekazuje organizacji charytatywnej, która organizuje zawody sportowe dla ludzi z trudnościami w uczeniu się.
Klientami „Zwariowanych Skarpetek Johna” są nawet premier Kanady Justin Trudeau i były prezydent USA George W. Bush.