Błędne ceny, oszukujące wagi i doliczanie towarów do rachunku – dzieje się tak w prawie 80 proc. sklepów z tradycyjną obsługą. Myślisz, że w marketach jest lepiej? Owszem, ale niewiele – nieprawidłowości są w 63 proc. z nich. Sytuację badała Inspekcja Handlowa i UOKiK.
Takie dane podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dotyczą one kontroli IH w 165 sklepach. Zostały one przeprowadzone w ostatnim kwartale 2017 roku. Wnioski są niepokojące – nieprawidłowości zostały wykryte w 78 proc. sklepów.
Okazuje się, że mimo obowiązujących od wielu lat przepisów, sprzedawcy mają brzydki zwyczaj nieumieszczania cen na produktach. Bardzo często zapominają dodać za co jest ta cena – za kilogram, litr, 100 gramów czy może sztukę. Ten błąd popełniło aż 90 proc. sprzedawców, których praktyki zostały zakwestionowane. Jedna piąta z nich w ogóle nie wywieszała cen.
Okazuje się, że w sklepach samoobsługowych jest niewiele lepiej. Inspekcja odnotowała brak cen prawie 70 proc. zakwestionowanych produktów, a jakiejkolwiek wywieszki z ceną – ponad 1/4 przypadków.
Mimo wszystko tradycyjne sklepy wypadły lepiej od samoobsługowych pod względem rzetelności.
– Było w nich o połowę mniej takich nieprawidłowości, jak inna cena na półce, a inna przy kasie, oszustwa na wadze, doliczanie na paragonie rzeczy, których klient nie kupił. Takie przypadki kontrolerzy stwierdzili w 8,5 proc. sklepów z obsługą i w 17 proc. samoobsługowych – podkreśla UOKiK.
Inspektorzy radzą też, by zawsze sprawdzać ceny. Muszą być prezentowane w sposób jasny i klarowny, na wywieszce bądź etykiecie. Jeśli sprzedawca podaje je tylko ustnie, to łamie prawo. Cennik musi być też w punktach usługowych, na przykład u fryzjera czy u dentysty.