Historia Michała Alczyszyna to jedna z najbardziej spektakularnych karier w historii marketingu sieciowego. Młody Polak już w wieku 19 lat został okrzyknięty „najmłodszym menadżerem MLM w Polsce” z zarobkami liczonymi w tysiącach złotych. W 3 miesiące wspiął się na poziom, na który jego starsi koledzy pracują nawet kilka lat. Od tego czasu minęło 4,5 roku. Okazuje się, że w życiu Alczyszyna to prawdziwa wieczność, dzisiaj zarabia znacznie więcej. – Wiesz ile kosztuje taki Rolex? – pyta przekornie pod koniec rozmowy.
Michał Alczyszyn dorobił się działając w firmie FM World, spółce z branży MLM. Marketing sieciowy polega w skrócie na tym, że grupa ludzi kupuje od FM World towary, które przedsiębiorstwo ma w swoim katalogu. Można tam znaleźć m.in. używki typu kawa czy herbata, środki czystości, czy perfumy. Kupujący zachęcają kolejne osoby, do korzystania z oferty, budując w ten sposób strukturę współpracowników, od których obrotu otrzymują dodatkowe prowizje.
W trakcie rozmowy 23-latek ani na moment nie traci rezonu. Błyskawicznie odpowiada na każde pytanie, zawsze z niezachwianą pewnością siebie. – Pokaż mi zarzut wobec mojej firmy, a ja go odeprę – zachęca. I choć już kilka lat temu internauci ostrzegali, że FM World, w ramach której zarabia Alczyszyn, rozrósł się do rozmiarów, które powodują, że członkowie struktury muszą wyrywać sobie kolejnych kandydatów z rąk, Polak zachowuje stoicki spokój. – MLM to dzisiaj najlepsza ścieżka kariery dla młodych ludzi – przekonuje w rozmowie z INN:Poland.
Podczas ostatniej rozmowy z naTemat z 2013 roku opowiadałeś,
że działając w network marketingu robisz 50 tys. obrotu miesięcznie. Już w wieku 19 lat zarabiałeś kilka tysięcy złotych. Jak to wygląda teraz?
Na koniec 2017 roku wygenerowaliśmy z zespołem obrót na ok 3 000 000 zł. W tym czasie zyskałem zaufanych partnerów biznesowych, lepszy standard życia poświęcając mniej czasu na biznes a więcej na rozwój i relacje. W międzyczasie skorzystałem w ramach programu motywacyjnego i odebrałem dwa samochody - Mercedesa A-klasę i Mercedesa C Cabrio w wersji AMG. Do tego dochodzą luksusowe wycieczki. Do tej pory miałem okazje zwiedzić i wypocząć już w Sorento we Włoszech, na greckim Peloponezie i Dominikanie gdzie odbywały się rocznice istnienia firmy. Wkrótce również wybieramy się na Malediwy a potem do Singapuru. Wydałem też książkę „Jak osiągnąć sukces i cieszyć się młodością?”.
No właśnie, 4 lata temu opowiadałeś o pracy przez 18h dziennie. Zbyt wiele czasu na tę radość nie miałeś.
Gdy zaczynałem, miałem chęć, by jak najszybciej się dorobić. Pracowałem ile mogłem, nie liczyło się nic innego, ponieważ celem był dochód pasywny. Gdy mi się to udało, napisałem o tym książkę. Teraz mogę pozwolić sobie na pracę w dowolnym momencie i miejscu, ale czas pracy bezpośrednio nie wpływa na wynagrodzenie.
Ile egzemplarzy udało się sprzedać?
Niecałe 5 tys. Ale to wszystko wyłącznie przez moją stronę internetową, nie miałem dystrybucji poprzez wydawnictwo. Część sprzedała się też dzięki moim wykładom na uczelniach.
Wykładom?
Czasami jestem proszony, by opowiedzieć na scenie o roli motywacji. Głównie dla uczniów szkół średnich, studentów, nowych partnerów biznesowych jak i na imprezach i meetingach FM World.
I co im opowiadasz?
Pokazuję różnicę w pracy na etacie, własnej działalności gospodarczej i w MLM. Na tym pierwszym brakuje ci pieniędzy i czasu, na tym drugim - zdrowia i czasu. Pracując w network marketingu docelowo są – pieniądze i wolny czas, w którym mogę o siebie zadbać.
Czyli reszta jest bez sensu?
Etat się przydaje na początkowym etapie, kiedy jeszcze nie masz wystarczająco wysokich zysków. Ale potem, jeżeli zbudujesz dochodowy biznes, widzisz, że dalsza praca etatowa przestaje mieć sens. Zauważasz, że zaangażowanie w network marketing daję ci lepsze rezultaty. Wybór wtedy wydaję się prosty.
A własny biznes?
W XXI wieku masz bardzo małe szanse na założenie biznesu, który będzie super innowacyjny. Wszystko zostało wymyślone, 95 proc. firm pada tuż po rozpoczęciu działalności. A nawet jeżeli ci się uda, to jest wielu ludzi z naprawdę dużymi pieniędzmi, którzy mogą cie wykupić. Udaje się może 1 proc. przedsiębiorców. Sam założyłem ciucholand na Ursynowie i po 3 miesiącach poszedłem z torbami.
I dlatego poszedłeś do MLM?
Poszedłem bo słyszałem, że są duże możliwości, miałem obawy jak pewnie większość, jednak zdecydowałem dać sobie czas i to sprawdzić. A teraz, np. dzisiaj rano byłem na treningu, potem spotkałem się z przyjaciółką na kawę, później odbyłem kilka spotkań online i odebrałem kilka telefonów przemieszczając się po mieście. Wieczorem idę do kina na Grey’a. A w międzyczasie cały czas zarabiam.
Jak?
Dzięki dochodowi pasywnemu. Ludzie cały czas kupują i zawsze będą, bo to produkty, których potrzebują codziennie i są dobre.
To ile zarobisz przez 2 godziny naszej rozmowy?
Przez 2 godziny naszej rozmowy jestem wstanie zarobić kilkaset złotych. Może to niewiarygodne ale przy dochodzie pasywnym, niezależnie czy z tobą teraz rozmawiam czy śpię, to cały czas zarabiam. Co więcej mam pewność, że rozwijając dalej biznes zarobki są nieograniczone i nie ma tzw. „szklanego sufitu”.
Brzmi jak historia typu: „ten mężczyzna znalazł jeden prosty sposób”…
Bo to nie jest trudne. Trzeba znaleźć w sobie tylko dużo determinacji żeby wytrwać, ale tak jak pisałem w swojej książce: „Nie trzeba być wielkim, aby zacząć, ale trzeba zacząć, aby być wielkim”.
Dużo osób na ten sukces pracuje?
Współpracuję z kilkoma najlepszymi liderami, którzy się zaangażowali. Oni też mają po kilka ambitnych osób, których uczą tego czego się nauczyli do tej pory. Mój zespól liczy około 10 000 osób w kilkunastu krajach, jednak nie ze wszystkim znam się osobiście, bo jak wspomniałem pracuję tylko z kilkoma.
Przecież to piramida finansowa.
Zdaję sobie sprawę, że część ludzi może mieć taką opinie. Myślałem podobnie gdy zaczynałem, ale nie miałem pojęcia jak to działa. Zdarza się, że ludzie myślą, że jesteśmy kolejnym Amwayem, że tysiące osób pracuje na garstkę, która jest na górze.
A tak nie jest?
Zazwyczaj osoby z większym doświadczeniem i tworzącym największe korporacje zarabiają najwięcej. Ten biznes polega na tworzeniu sieci konsumenckiej. Uważam, że u nas podział pieniędzy jest bardziej sprawiedliwy, niż wtedy, gdy pracujesz na etacie.
Jak to?
Pracując na etacie ludzie mają nad sobą menedżerów i właścicieli. Ci ostatni za godzinę pracy podwładnego dostają, dajmy na to 80 zł. Pracownikowi zostaje z tego na koniec 20.
A powinni po równo?
Jeżeli rozrysujemy sobie strukturę firmy, gdzie na szczycie będą właściciele, a potem kolejne szczeble, aż do szeregowego pracownika, to układa nam się to w kształt piramidy. Wiadomo, że osoby, które tworzą sieć, biorą większą odpowiedzialność, a większe doświadczenie i zaangażowanie przekłada się na dobre efekty i większe wynagrodzenie.
Ale to jednak nieco inna piramida. Taki biznes bez nagabywania nowych kandydatów się nie zawali.
W FM World struktura wygląda dużo bardziej sprawiedliwie. Wszystko zależny od tego, jak szeroką sieć kontaktów sobie zbudujesz. Teoretycznie jest możliwe, że osoba nad tobą będzie zarabiała mniej.
?
Dzieje się tak wtedy, gdy pozyska mniej kontaktów od ciebie.
To jak to wszystko działa? Kupujesz produkty od FM World...
Kupujesz dla siebie i dajesz możliwość kupowania innym, tłumacząc dzięki temu jakie korzyści dana osoba zyskuje.
Czyli zamiast kupować kosmetyki i używki w dyskoncie, wydajesz po prostu pieniądze w innym sklepie. Gdzie tu zysk?
Tak, różnica polega na tym, że pijąc kawę z popularnych marketów płacisz za nią, ale te pieniądze nigdy do ciebie nie wracają. Ba, nie wrócą nawet do Twojego kraju. FM World jest w 100% polską firmą, z Wrocławia. U nas kupujesz kawę i dostajesz zniżkę od ceny katalogowej – 30 proc.
30 proc. mniej od ceny katalogowej to zazwyczaj wciąż więcej niż zapłacilibyśmy w zwykłym sklepie, a w markecie wciąż możesz kupić taniej.
Oczywiście. Ale to nie wszystko. Tutaj nie chodzi o to, by za wszelką cenę oszczędzać. Potem, budujesz sieć i dostajesz z zakupów innych od 3 do 20 proc prowizji. To bardzo uczciwe i legalne. Nie bierzemy żadnych wstępnych opłat, pieniędzy za szkolenia. Promujemy markę w trochę inny sposób.
Werbowanie tych ludzi trochę trwa.
To fakt, i bywa mocno zniechęcające. Wytrwałość przy stopniowym budowaniu czegoś to jest to dlaczego jednym się udaje, a innym nie. Czasami poświęcasz komuś kilka spotkań, a potem ta osoba się wycofuje, bo jej nie wyszło spotkanie, a dodatkowo ktoś jej podszepnie, że jesteśmy piramidą finansową. I cały wysiłek idzie na marne.
Ale żeby zarobić sensowne pieniądze, musisz pozyskać trochę kontaktów . Będąc najniższym bloczkiem w piramidzie nie zarabiasz literalnie nic.
Tak, bo w marketingu sieciowym chodzi właśnie o budowanie sieci. Ja kupuje towary za 300 zł. Dostaje 3 proc. zwrotu, czyli 9 zł. Pokazuję możliwości i jakość produktów 3 osobom. Każda z nich robi zakupy po 300 zł i mam już łącznie 1200 zł obrotu. Z tą kwotą wchodzę już na kolejny poziom i dostaje już 6 proc. od każdej wydanej przez mój kontakt złotówki.
Ok, ale kto tyle wydaje miesięcznie na kawę i kosmetyki?
Przeciętne gospodarstwo wydaje średnio jakieś 500 zł miesięcznie.
Naprawdę?
Jeżeli mieszkasz sam, to może płacisz za to mniej, niektórzy namawiają wtedy do kupna towarów FM World swoją rodzinę. Ale jeżeli masz żonę i dzieci, to te kwoty wahają się miesięcznie między 300 a 1000 zł.
Muszę przyjąć na wiarę, że to możliwe. Ty już nie musisz się jednak o takie szczegóły martwić. Masz pieniądze i rozbudowaną siatkę kontaktów. Co dalej?
Rozwój osobisty. To słowo klucz – bez niego nic w dzisiejszym świecie nie zdziałasz. Każdy przedsiębiorca, który coś osiągnął na pewnym etapie brał lekcje od kogoś bardziej doświadczonego. Działając w ramach swojej firmy, mam dostęp do jednych z najbogatszych ludzi w Polsce- najbogatszych dosłownie, ale także bogatych wiedzą i doświadczeniem.
Rozwój jest ważny, ale nie każdy chodzi w tym celu na szkolenia.
Kto się nie rozwija- ten się zwija. Tutaj nie mamy inwestycji w sklep czy produkty, bo to już mamy. Inwestujemy w siebie- jak zarządzać czasem i siebie i ludźmi.
I jak ten rozwój wygląda w takim MLM-ie jak Twój?
Mamy dostęp do całego szeregu szkoleń, warsztatów z zakresu kompetencji miękkich. To wszystko jest za darmo.
I czego się do tej pory nauczyłeś?
Na przykład tego, jak wyznaczać sobie cele. W szkole cię tego uczyli?
Nie.
No widzisz, a ja cię nauczę. Zobacz, w internecie można zobaczyć na czym polega metoda smart, która pokazuje, czym powinien się charakteryzować poprawnie sformułowany cel.
Ale to jest na Wikipedii.
Tak, ale ludzie tego nie szukają. Nie chce im się rozwijać.
I co dalej?
Uczysz się metod autoprezentacji, determinacji w osiąganiu tego, co sobie zaplanujesz. Wszystko to, od bardziej biegłych w tym fachu kolegów.
Trochę mnie zaskoczyłeś, bo słyszałem, że nie masz żadnych autorytetów.
To nieprawda.
To kto cię inspiruje do działania?
Na pewno ludzie, którzy z niczego zrobili coś. Na przykład Jarek Łuczak, który wprowadził mnie do MLM. Gdy go poznałem zarabiał dużo więcej od mnie. Też tak chciałem.
Kto jeszcze?
Artur Trawiński – założyciel FM World.
To wyłącznie osoby z Twojej firmy?
Nie tylko, jest też np. Robert Kiyosaki. Patrzę na ludzi, którzy osiągnęli sukces i dzielą się nim z innymi.
A jeżeli cała struktura upadnie? Co z tego zostaje?
A jeśli stracisz pracę? Przede wszystkim kompetencje miękkie, które nabyłem w trakcie pracy w MLM. A co potem? Na całym świecie jest 3 tys. tego rodzaju firm. Nawet dzisiaj mógłbym przejść do jednej z nich, dostaje takie propozycje non stop. Proponują mi za to dodatkowe pieniądze. Ta wiedza się nie zmarnuje.
A co z osobami, które zasponsorowałeś, czyli wciągnąłeś do struktur?
Pójdą za mną, albo wrócą do wcześniejszego życia. Tylko jak już opowiadałem, to drugie nie ma sensu. MLM to dzisiaj najlepsza ścieżka kariery dla młodych ludzi.
Ciebie samego coś jeszcze motywuje do dalszej pracy?
Tak, choć dzisiaj nie jest to już dodatkowe kilka tysięcy na koncie. Bardzo stawiam na pomoc innym młodym ludziom. Kilku z nich udało mi się już wyciągnąć na poziom zarobków sięgający 6-10 tys. złotych. To mnie napędza do dalszego działania, lubię sobie powtarzać, że dobro wraca. Poza tym chciałbym stworzyć największy zespół MLM-owy na świecie. A jeśli chodzi o życie prywatne? Rodzina, kilkoro dzieci i duży dom z basenem. (śmiech)