Na Islandii budzi się wulkan Öræfajökull. Jeśli wybuchnie, może pokryć wyspę grubą warstwą popiołów. Co gorsze, skutki jego wybuchu mogą być również odczuwalne w kontynentalnej Europie.
Pierwszych informacji, które mogą świadczyć o tym, że z wulkanem nie jest najlepiej, dostarczył pilot samolotu. Kolejne obserwacje również nie napawają optymizmem, wynika z nich, że kaldera wulkanu zapadła się o około 20 m. O przebudzeniu wulkanu może również świadczyć trzęsienie ziemi, które nawiedziło okolicę. Miało ono magnitudę 3,6 i było najsilniejszym trzęsieniem od uruchomienia pobliskiej stacji pomiarowej w 1976 r.
Wulkan wybucha regularnie
Jak wynika z przekazów historycznych, Öræfajökull wybucha regularnie co około 300 lat, a ostatnia jego aktywność odnotowana została w 1728 roku. Na tej podstawie naukowcy uważają, że kataklizm jest już nieunikniony. Nie wiadomo jeszcze, jak potężna może być zbliżająca się erupcja. Poprzednia osiągnęła 4. stopień w siedmiostopniowej skali i, jak twierdzą naukowcy na podstawie zapisów, była tylko o jeden stopień słabsza od erupcji z 1362 r.
Informacje zawarte w przekazach mówią o tym, że poprzednie erupcje doprowadziły do wystrzelenia w atmosferę popiołów, które opadły na Skandynawię, Grenlandię, a nawet na Irlandię.
Jeżeli erupcja będzie tak silna jak ta, którą odnotowano w 2010 r., gdy wybuchł wulkan Eyjafjallajokull, możemy znów być świadkami paraliżu ruchu lotniczego nad całym północnym Atlantykiem i kontynentalną Europą.
Katastrofa na skalę światową
Jedną z największych katastrof tego typu odnotowano w 1815 r. na Sumatrze. Wybuchł wtedy wulkan Tambora, który jeszcze w XVIII w. mierzył około 4300 m n.p.m. i był jednym z najwyższych szczytów na całym archipelagu indonezyjskim. Po serii mniejszych, trwających przez kilka dni wybuchów, 10 kwietnia 1815 r. doszło do głównej erupcji. W jej wyniku uwolniła się zamknięta do tej pory pod ciśnieniem około 5 tys. barów magma o temperaturze sięgającej 850 stopni. Wskutek wybuchu stożek obniżył się o blisko 1/3 wysokości.
Sam wybuch był słyszalny w promieniu 2,6 tys. km, a trzęsienie ziemi, które mu towarzyszyło odczuwalne było w promieniu około 500 km. Zniszczeń dopełniło potężne tsunami, którego fala miała około 10 m wysokości. W następstwie wybuchu do atmosfery trafiło około 160 km3 materiału piroklastycznego. Jego waga sięgała w przybliżeniu 140 mld ton, a słup dymu, w którym się unosił, miał wysokość około 44 km.
Aktywność wulkanu doprowadziła do śmierci setek tysięcy osób, w tym blisko 12 tys. zginęło bezpośrednio wskutek wybuchu. Tak doszło między innymi do całkowitego unicestwienia zamieszkującego okolice wulkanu ludu Tambora. Pozostali ludzie zmarli głównie z powodu zatrucia zbiorników wodnych i głodu, który wywołany był najdłuższym znanym z historii okresem wulkanicznej zimy.
Rok bez lata
Ilość pyłów, które trafiły wtedy do atmosfery, tak bardzo ograniczyła dostęp promieni słonecznych do powierzchni naszej planety, że rok 1816 nazwano "rokiem bez lata". Temperatura na całym globie spadła o 3-4 stopnie. Dochodziło też do znacznych anomalii pogodowych, których skutkiem było między innymi niemal całkowite wymrożenie upraw na półkuli północnej.
Rzeki i jeziora w Ameryce Północnej jeszcze w sierpniu skute były lodem. Zamarzła nawet Zatoka Meksykańska. Do anomalii pogodowych dodać można również nieoczekiwane i gwałtowne spadki temperatury (od 35 stopni do zera w zaledwie kilka godzin)
Wulkaniczne rewolucje
Prawdopodobnie wulkany miały jeden z największych wpływów na historię ludzkości. W latach 1783-1788 dochodziło do serii erupcji islandzkich wulkanów Laki i Grimsvötn. Ilości wyrzuconego przez nie dwutlenku siarki mogły doprowadzić do wieloletnich zaburzeń klimatycznych w Europie. Dane historyczne świadczą o tym, że klęski głodu, które doprowadziły do wybuchu rewolucji francuskiej mogły być wywołane właśnie wybuchami wulkanów.
Jednak dla osłody można dodać, że erupcje niosły też pozytywne skutki dla ludzkości. Prawdopodobnie to właśnie głód spowodowany rokiem bez lata doprowadził do wynalezienia i rozprzestrzenienia się nawozów sztucznych, a szwankujący transport konny spowodował do rozpoczęcia przez Karla Dreissa prac nad nową metodą transportu - rowerem.