Reparacje wojenne, które otrzymała Polska po II wojnie światowej, to zaledwie ułamek odszkodowań, które otrzymały wszystkie ofiary wojny - uważa premier Mateusz Morawiecki. „To nieprawda” – odpowiada mu historyk Krzysztof Ruchniewicz łamach „Gazety Wyborczej”.
Przed ubiegłotygodniową wizytą premiera Mateusza Morawieckiego w Berlinie i Monachium znów wypłynął temat reparacji wojennych. Premier uważa, że Polska dostała zaledwie jeden procent tego, co otrzymały inne państwa po zakończeniu II wojny światowej. Według premiera sprawę tę zaniedbywały do tej pory polskie rządy i dlatego też otrzymaliśmy znacznie mniej niż np. Francja, która kolaborowała z rządem III Rzeszy.
Polska otrzymała dużo większe odszkodowanie
Z tym zdaniem nie zgadza się prof. Krzysztof Ruchniewicz, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Dane o odszkodowaniach od Niemiec są powszechnie znane, ale do tej pory nikt jeszcze nie rozróżniał odszkodowań na polskie i niepolskie. Z moich szacunków wynika, że Polska otrzymała od Niemców odszkodowania w wysokości ponad 2,6 mld euro. To nie jeden, ale 15 proc. sumy, jaką Niemcy wypłacili wszystkim ofiarom – mówi historyk załamach „Gazety Wyborczej”.
Zdaniem prof. Ruchniewicza polscy obywatele jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku otrzymali około 40 mln marek za przeprowadzane na nich eksperymenty medyczne. Kwota ta uległa zwiększeniu na mocy zawartego z polskim rządem porozumienia. Niemcy przekazały wtedy kolejne 103 mln marek. Dodatkowo w 1975 r. kanclerz Niemiec uzgodnił z Edwardem Gierkiem, że rząd niemiecki przekaże kolejne 1,3 mld marek na renty. Prawie połowę tej kwoty przeznaczono na świadczenia dla polskich ofiar III Rzeszy. Rząd w Bonn utrzymywał treść porozumienia w tajemnicy, bojąc się, że z roszczeniami wystąpią kolejne państwa.
Kolejne 500 mln marek popłynęło do Polski z Niemiec już po zjednoczeniu. Wypłatami zajmowała się fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Wskutek wypłat odszkodowań dawnym robotnikom przymusowym do naszych obywateli trafiło 975 mln euro.
Jak szacuje prof. Ruchniewicz,po przeliczeniu kwot łącznie do Polski trafiło w ten sposób ponad 2,6 mld euro. Łącznie, jak mówi profesor, rządy Niemiec wypłaciły ofiarom II wojny światowej 17 mld euro. Zatem Polacy otrzymali około 15 proc. całej kwoty. – Dzieląc odszkodowania dla ofiar na narodowości, okazuje się, że Polacy pod względem przekazanych kwot są na drugim miejscu, zaraz po Żydach – mówi Ruchniewicz. Dlatego też za błąd uważa twierdzenie, że Polska nie dostała niczego.
Skąd się wzięły reparacje wojenne?
Ich historia sięga I wojny światowej. Do tego czasu zwycięzcy działań wojennych otrzymywali odszkodowania na podstawie subiektywnych wyliczeń. Jednak po I wojnie światowej powołano specjalną komisję, która miała dokonać oszacowania rzeczywistych strat odniesionych przez państwa, które stały się ofiarami napaści. Na tej podstawie miała się dokonać wypłata reparacji wojennych.
Po I wojnie światowej Niemcy musiały wypłacić łącznie 123 mld marek w złocie. Kwota ta miała zostać rozłożona na 50 lat. O wysokości kwoty przesądziły wtedy roszczenia rządu w Paryżu. Zdaniem władz Francji tak wysokie reparacje wojenne miały uniemożliwić Niemcom wzrost, który mógł doprowadzić do szybkich zbrojeń i wybuchu kolejnego konfliktu. Tłem wysokich oczekiwań pozostaje chęć odegrania się Francji za wysokie odszkodowania, które musiała zapłacić Niemcom po pokoju frankfurckim w 1871 r.
Reparacje zmieniają historię i wynoszą Adolfa Hitlera do władzy
Pomimo pomocy, którą otrzymały Niemcy za sprawą amerykańskiego wiceprezydenta Charlesa Dawesa, niemiecka gospodarka była w fatalnym stanie. To doprowadziło do wstrzymania wypłat reparacji wojennych przez rząd Adolfa Hitlera, który zdążył już dojść do władzy. Wypłaty te wznowiono dopiero w 1952 r., a ostatnią transzę rządy Francji i Belgii otrzymały w 2010 r. Tym samym Niemcy wypełniły postanowienia art. 231 traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową.
Kapitulacja Niemiec i kolejne problemy z reparacjami wojennymi
Kwestia reparacji wojennych po II wojnie światowej została ostatecznie podjęta w 1947 r. wraz z podpisaniem pokoju paryskiego. Jako beneficjent, wśród państw, które miały otrzymać różnego rodzaju odszkodowania, znalazła się również Polska. Przede wszystkim w zamian za ziemie utracone na wschodzie na rzecz ZSRR, otrzymaliśmy: Ziemię Lubuską, Pomorze Zachodnie, Prusy Wschodnie, Śląsk i Wolne Miasto Gdańsk.
Wśród dalszych postanowień znalazł się zapis, że rząd Polski będzie otrzymywać reparacje za pośrednictwem ZSRR. W ten sposób miało do nas trafić 15 proc. tego, co otrzyma rząd w Moskwie.
Zrzeczenie się reparacji przez rząd Polski
W 1953 r. Polska zrzekła się oficjalnie roszczeń wobec Niemiec. Wielu polityków i specjalistów prawa międzynarodowego uważa, że to zakończyło sprawę i nie mamy już żadnych podstaw prawnych do ubiegania się o jakiekolwiek kolejne odszkodowania ze strony niemieckiej.
Jednym z głównych argumentów strony przeciwnej jest to, że w momencie podejmowania tej decyzji Polska nie była państwem suwerennym i w związku taki dokument był podpisany pod przymusem, nie ma konsekwencji prawnych. Pojawia się też argument mówiący o tym, że ONZ nigdy nie zarejestrowała tego typu dokumentu. Natomiast w archiwach byłej NRD jest jedynie dokument świadczący o zrzeczeniu się roszczeń wobec Niemiec Wschodnich.
– Polska nie zarejestrowała w Biurze Prawnym ONZ zrzeczenia się odszkodowań od Niemiec – mówił kilka lat temu politolog i dyplomata Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. Według niego Polska może żądać od Niemiec aż 3 bilionów złotych. Na dodatek szacunek ten opiewa jedynie na skumulowaną inflację, bez oprocentowania za zwłokę – cytował Kostrzewę-Zorbasa „Super Express”.
Odmiennego zdania są między innymi byli ministrowie spraw zagranicznych, Dariusz Rosati i Włodzimierz Cimoszewicz, którzy uważają, że sprawa reparacji została już całkowicie zamknięta i nie mamy już żadnej możliwości starania się o kolejne odszkodowania od strony niemieckiej.