
Sylwester Wardęga to czołowa postać polskiej sceny YouTube. 28-latek z liczbą przekraczającą 3,5 mln subskrypcji jest najpopularniejszym vlogowym twórcą nad Wisłą. Youtuber skarży się jednak na nowy regulamin platformy i nie wyklucza, że w przyszłości przeniesie się ze swoimi produkcjami na serwis Marka Zuckerberga.
REKLAMA
Swoją popularność Wardęga zawdzięcza tzw. prankom, czyli żartom, które stroi sobie z przypadkowych przechodniów. Jego najsłynniejsza produkcja, „Mutant Giant Spider Dog” (w której ubrał psa w kostium pająka i kazał mu biegać po mieście), w 2014 roku miała przeszło 113 mln odsłon i była najchętniej oglądanym w klipem niemuzycznym w YouTube w Polsce.
Teraz youtuber nie ukrywa jednak rozgoryczenia. Zauważył, że jego nowy film „Niebezpieczna Brazylia” cieszy się popularnością wśród widzów i dostał ponad 28 tysięcy polubień. Mimo to liczba wyświetleń jest niewielka w porównaniu z poprzednimi odcinkami. Zdaniem Wardęgi wina leży po stronie YouTube'a, a dokładniej nowego regulaminu wprowadzonego w lutym 2018 roku.
Zmiany w regulaminie YouTube
– W tym nowym regulaminie na YouTube jest taki zapis, że jeżeli prank naraża użytkownika na jakąś traumę, to może to spowodować, że nowe filmy nie będą rekomendowane, czyli nie będą trafiały do nowych widzów. Co oznacza, że kanał nie będzie zarabiał – tłumaczy w najnowszym materiale Sylwester Wardęga.
– W tym nowym regulaminie na YouTube jest taki zapis, że jeżeli prank naraża użytkownika na jakąś traumę, to może to spowodować, że nowe filmy nie będą rekomendowane, czyli nie będą trafiały do nowych widzów. Co oznacza, że kanał nie będzie zarabiał – tłumaczy w najnowszym materiale Sylwester Wardęga.
Jako przykład vloger podaje kanał DM Pranks, któremu serwis zablokował 90 proc. materiałów, zmuszając w ten sposób do zawieszenia działalności. Nie ukrywa również wątpliwości co do swojej przyszłej obecności na YouTube. Powiedział, że wysłał już pytania do administracji YT, ale wciąż nie otrzymał odpowiedzi. Zadeklarował też, że rozważa przeniesienie swojej działalności na Facebooka, by uniknąć sankcji wynikających z nowego regulaminu YouTube.
