Doradca prezydenta Rosji ds. internetu German Klimenko ocenił, że jego kraj jest gotowy technicznie do odłączenia się od globalnej sieci – piszą rosyjskie media. W ten sposób Rosjanie odcięliby się od pieniędzy – ocenia ekspert w rozmowie z INN:Poland. Były już takie testy, ale w myśl zasady "operacja się udała, choć pacjent zmarł".
– Pod kątem sprzętu i oprogramowania nie ma żadnych przeciwwskazań dla naszego normalnego i dobrego funkcjonowania, nawet jeśli zostanie nam wypowiedziana wojna w rodzaju izolacji na Krymie – powiedział doradca Władimira Putina. Dodał, że stworzony na polecenie Kremla segment internetu przeznaczony przede wszystkim dla administracji państwowej działa sprawnie i bezproblemowo.
Jak działa internet?
Informacje o tym, że Rosja faktycznie mogłaby się odciąć od internetu i testuje taką możliwość potwierdza Michał Jarski z firmy Wheel Systems, ekspert od cyberbezpieczeństwa.
– Ćwiczenia zakładające katastroficzny scenariusz i odłączanie się od internetu są testowane przez Rosję i Chiny już od dłuższego czasu. Technicznie jest to wykonalne. Oczywiście teoretycznie, bo Rosjanie przeprowadzali już taki test mniej więcej półtora roku temu i początkowo wydawało się, że zakończył się on sukcesem. Potem jednak okazało się, że mali operatorzy na dalekim wschodzie Rosji nadal mieli podtrzymane połączenia z Japonią i Koreą. Czyli operacja się udała, ale pacjent zmarł – mówi nam Jarski.
Jego zdaniem takie zadanie jest trudne z uwagi na samą naturę internetu, działającego w sposób chaotyczny i nieprzewidywalny. Ale skuteczny – przecięcie jednego węzła w sieci nie powoduje większych problemów.
Rosjanie musieliby pokonać dwie potężne przeszkody. Jedna to zachowanie procesów routingu, czyli wytyczanie dróg w internecie, by użytkownicy i serwery mogli się ze sobą komunikować. Druga sprawa to system DNS. Jest to usługa zapewniająca nam rozwiązanie nazw, czyli trafienie na odpowiednią stronę po wpisaniu jej adresu w przeglądarkę. Większość usług w tych zakresach dostarczają światu firmy amerykańskie.
– Jeśli ktoś chciałby działać kompletnie niezależnie, to musiałby mieć całą tę infrastrukturę zbudowaną u siebie. I to tak zbudowaną, żeby mogła „udawać” tę pierwotną. De facto światowe systemy DNS i routingu musiałaby być zreplikowane, utrzymywane i gotowe do użycia zamiast oryginalnych w każdym momencie. To bardzo drogie rozwiązanie. Ale przy odpowiednio wysokiej determinacji jest to możliwe do zrobienia i według mojej wiedzy Rosjanie to zrobili. Zbudowali sobie system, który pozwala na działanie internetu po odcięciu od danych światowych – podkreśla Michał Jarski.
Najpopularniejsze serwisy internetowe w Rosji
Dodaje, że infrastruktura krytyczna państwa może działać w takich warunkach, większość Rosjan nie dostrzeże nawet różnicy.
– Pamiętajmy o tym, że podstawowe usługi sieciowe wyglądają w Rosji inaczej, niż w naszej części świata. Liderem społecznościowym jest serwis Vkontakte, nikt nie korzysta z Google Maps, tylko map Yandeksu. Rosjanie mają własny kawałek internetu, własne zasoby i już dziś rzadko korzystają z zagranicznych serwisów – mówi nam Michał Jarski.
Przypomina też, że administracja państwowa zaleca, by firmy internetowe prowadzące działalność w Rosji miały serwery na terytorium Federacji Rosyjskiej. Dzięki temu służby specjalne mają dostęp do danych użytkowników. Wiele serwisów – jak np. LinkedIn – nie przystało na takie warunki i w Rosji ich nie ma.
Ale Michał Jarski mówi też, że Rosja nie odłączy się od internetu z jednego ważnego powodu – ściągnęłaby na siebie natychmiastową katastrofę finansową.
– Rynek finansowy w Rosji jest niezwykle uzależniony od systemu SWIFT. Wystarczyłoby odłączyć ją od możliwości realizacji transakcji finansowych, by spowodować katastrofę. To jest taka mała bomba atomowa, której nikt nie użył nawet jako groźby podczas nakładania sankcji na Rosję. Ten kraj do dziś nie ma własnego systemu rozliczeń międzybankowych. W Polsce działa np. Krajowa Izba Rozliczeniowa, należąca do banków i umożliwiająca rozliczenia bez udziału międzynarodowych systemów bankowych. Są to przelewy w systemach ELIXIR czy SORBNET. SWIFT to raczej uzupełnienie niż podstawa dla transakcji międzybankowych. – podkreśla ekspert.
Dodaje też, że odcięcie kraju od internetu sparaliżowałoby działalność zagranicznych firm, również tych ważnych dla interesu Rosji. Wątpi więc w to, czy kraj faktycznie mógłby się zdecydować na odłączenie od internetu.