Selfie są prawie tak stare jak fotografia, za jedno z pierwszych można uznać autoportret wykonany przez Roberta Corneliusa w 1839 r. W porównaniu z tymi wykonywanymi dzisiaj, tamto selfie wymagało nie lada poświęcenia. Autor zdjęcia musiał siedzieć przed obiektywem nieco ponad minutę.
Jak zrobić dobre selfie?
Początkowo selfie robiono głównie przed lustrem fotografując swoje własne odbicie. Jednak zdjęć typu selfie z dawnych czasów nie ma zbyt dużo, co wiąże się również z tym, że fotografia była raczej drogim hobby. Nie dziwi więc chyba, że jednym z pierwszych selfie zrobionych przez nastolatkę jest autoportret wielkiej księżnej Anastazji Romanowej. Zdjęcie to zrobiła specjalnie dla przyjaciela, a pomocne okazało się lustro.
Wtedy selfie jeszcze bardzo długo nie nazywało się selfie. Po raz pierwszy tego słowa tego użyto prawdopodobnie na forum internetowym 13 września 2002 r.
Zdjęcia na Facebooku i Instagramie
Odkąd już wiedzieliśmy, że selfie to selfie, a media społecznościowe dzięki rewolucji na rynku urządzeń mobilnych stały się obecne w każdej chwili naszego życia, zaczęliśmy pstrykać sobie fotki na potęgę.
Nie jest to przypadłość wyłącznie zwykłych zjadaczy chleba, ale również gwiazd, które rzadko przepuszczają okazję, by się promować. A selfie na „insta” albo na „fejsie” nadaje się do tego idealnie.
Przed epoką smartfonów z dwoma obiektywami, zrobienie sobie dobrego selfie wymagało sporej zręczności, albo naprawdę wyrobionej ręki. Jednak rozwój techniki i producenci sprzętu przyszli z pomocą, wstawiając do urządzeń drugi aparat fotograficzny, który z każdym kolejnym rokiem ma coraz lepsze parametry. Dla tych, którzy chcieli mieć selfie zawierające dodatkowo pewien kontekst (np. spory fragment krajobrazu) powstały selfie sticki (specjalne wysięgniki, dzięki którym można uchwycić na zdjęciu większy kadr).
Selfie jako zaburzenie psychiczne
Moda na selfie stała się tak silna, że zajęli się nią również naukowcy. Szybko doszli do wniosku, że wszechogarniająca nas moda na selfie nosi oznaki zaburzenia psychicznego, dla którego roboczo przyjęli nazwę „selfitis”.
Swoje badania oparli na 400 osobach zamieszkujących Indie. Wybór ten był przemyślany, ponieważ w tym kraju mieszka najwieksza liczba użytkowników Facebooka i jednocześnie notuje się tam najwięcej przypadków śmierci podczas robienia sobie selfie.
Okazuje się, że na selfitis zapadają głównie osoby, które chcą zwiększyć swoją pewność siebie, zwrócić na siebie uwagę, poprawić sobie nastrój i chcą być tacy sami, jak ich znajomi.
Jak działa robot Facebooka?
Jak informuje portal „Futurism”, Facebook opatentował specjalne urządzenie, które spowoduje, że selfie będą „trzaskać” się same. Sprytny, mały, jeżdżący robot będzie śledził każdy nasz ruch, kiedy tylko będziemy w domu. Ma mieć wbudowane aparat, ekran i mikrofon. Jeśli sobie tego od niego zażyczymy, sam wybierze najlepsze momenty do zrobienia nam zdjęcia.
Robot prawdopodobnie pozwoli też prowadzić wideo rozmowy przez Facebooka. Do tej pory podobne urządzenia były wykorzystywane przez biznesmenów podczas telekonferencji. Teraz dzięki niemu każdy będzie mógł się poczuć jak gwiazda, za którą podąża własny paparazzi.
Fani zdjęć z dziubkami powinni jednak uważać. Podczas ataku hakerskiego ktoś może przejąć kontrolę nad naszym robotem, a do sieci wyciekną różne zdjęcia, których wolelibyśmy nie publikować. Dlatego też rozważniej chyba będzie, przynajmniej na razie, pozostać przy własnym selfie-sticku, a przed opublikowaniem zdjęć w sieci poddać je osobistej cenzurze.