Piotr Duda, szef „Solidarności”, prze do przodu i nie bierze jeńców. Jego zdaniem potrzebne są dalsze zakazy handlu w niedziele. Na tym nie zamierza poprzestać – chce w ogóle zakazać pracy w siódmy dzień tygodnia. Jeśli dopnie swego, to w niedzielę nie pójdziemy do kina czy teatru, nie zjemy obiadu w restauracji, nie posiedzimy przy kawie w kawiarni.
Szef związku wziął udział w walnym zgromadzeniu delegatów Śląsko-Dąbrowskiej "Solidarności" w Katowicach. Przy okazji zapowiedział, że „S” będzie składało kolejne projekty dotyczące pracy w niedziele. Po pierwsze, Duda zamierza doprecyzować zapisy obecnej ustawy, by wyłączyć handel w większej liczbie placówek. Nie sprecyzował, co ma na myśli.
Zakaz handlu w niedziele to początek
Biorąc pod uwagę, że obecny zakaz handlu nie obejmuje tylko sytuacji, gdy w sklepie sprzedaje jego właściciel oraz placówek wręcz niezbędnych (jak stacje benzynowe), można się spodziewać, że jeśli projekt ujrzy światło dzienne i przejdzie przez proces legislacyjny, w niedzielę nie kupimy prawie nic.
Duda nie zamierza jednak na tym poprzestać. Zapowiada, że będzie zabiegać o doprecyzowanie w Kodeksie pracy zapisów dopuszczających pracę w niedziele i święta.
– Ta sytuacja, z którą mamy do czynienia od 11 marca, jest kierunkiem dobrym, a nawet bardzo dobrym. Społeczeństwo się do tego przyzwyczai i uważam, że powinniśmy się zająć już kolejnymi etapami, czyli dostosować się do tego, aby kolejne grupy mogły także odpoczywać w niedziele w domu i być rodzinami – mówił szef „Solidarności” w Katowicach.
Kolejne zakazy?
Kilka dni wcześniej zapowiadał, że "S" przeprowadzi przegląd przepisów kodeksu pracy w sprawie pracy w niedziele i święta, bo są one teraz nadużywane.
– Chcemy się przyjrzeć i zrobić rewizję w kodeksie pracy, aby kolejne grupy zawodowe mogły w niedzielę odpocząć, bo przecież w kodeksie pracy mamy jasno napisane: niedziela i święta są dniami wolnymi od pracy, ale jest cały katalog wyłączeń – mówił Duda związkowcom.
W jednym z wywiadów Duda mówi wręcz o tym, że według niego w niedziele powinni pracować tylko ci, których „praca jest niezbędna”. Nawiązuje przy tym do pracowników oświaty czy kultury. Ziszczenie się planu Dudy oznaczałoby więc, że w niedzielę nie pójdziemy do kina, nie zjemy obiadu w restauracji. To naturalnie na razie spekulacje, bo szef "S" nie podaje konkretów. Ale, skoro zakaz handlu w niedzielę wywołał tyle szumu (i coraz dziwniejszych pomysłów na jego obejście), dalsze ograniczenia zapowiadane przez Piotra Dudę brzmią niepokojąco.
Kilka osób na Twitterze zapytało, co w takim razie z pracownikami należącego do "Solidarności" hotelu Bałtyk, w którym Duda lubi relaksować się w towarzystwie swojego psa Kacperka. Szef Solidarności nie odpowiedział, ale pytających zbanował – nie mogą już obserwować jego profilu.