Pepe Housing to platforma internetowa, taka wirtualna agencja nieruchomości. To był studencki start-up, przeznaczony dla stosunkowo wąskiej grupy odbiorców. Przez 3 lata na rynku zrealizowali ponad 5 milionów złotych w transakcjach najmu. Nieźle, jak na biuro, które obsługuje praktycznie tylko zagranicznych studentów w dużych miastach Polski.
Jak to się stało, że taka niszowa firma rozrosła się do sporych rozmiarów? – Faktycznie, może jesteśmy jeszcze mało znani na szeroko pojętym rynku najmu nieruchomości, ale na pewno zdobyliśmy sporą rozpoznawalność w kręgu właścicieli i inwestorów mieszkaniowych – szczególnie tych, którzy już zajmują się najmem studenckim, wynajmują mieszkania na pokoje lub zajmują się tak zwanym “podnajmem” – mówi w rozmowie z INN:Poland Szymon Chmiel z Pepe Housing.
Jego zdaniem platforma, która wyrosła z typowo studenckiego przedsięwzięcia, w pewnym sensie rewolucjonizuje rynek najmu "średniej długości". Obsługują przede wszystkim studentów, którzy przyjeżdżają do Polski w ramach programów stypendialnych, ale też studentów zagranicznych, rozpoczynających regularne studia, stażystów oraz pracowników korporacji przyjeżdżających do Polski na okresy krótsze niż 12 miesięcy.
– Działamy na rynku, na którym jest dość ograniczona dostępność podaży. Chodzi o to, że najemcy, którzy przyjeżdżają do Polski na określony czas (np. studenci programu Erasmus), na jeden lub dwa semestry, nie są zainteresowani najmem nieruchomości na 12 miesięcy, co na rynku polskim jest standardem. Właściciele nieruchomości mieszkaniowych niechętnie zgadzają się na najmy krótsze niż rok, z uwagi na ryzyko pustostanów. Okazuje się, że potencjalne ryzyko można pokryć nieco wyższą ceną miesięcznego czynszu, która jest najczęściej akceptowana przez zagranicznych najemców – mówi nam Szymon Chmiel.
Dodaje, że Pepe Housing nie ma problemu ze zdobyciem najemców. Firma prowadzi bloga z poradami dla studentów z zagranicy. Współpracuje bezpośrednio z uczelniami oraz jest oficjalnym partnerem organizacji Erasmus Student Network na zakwaterowanie stypendystów Erasmusa.
– Każdy student, który przyjeżdża do Polski na wymianę i jest członkiem Erasmus Student Network, dostaje informacje o Pepe Housing. Współpracujemy też z wieloma uczelniami w Polsce, które uczestniczą w programie Erasmus i przyjmują studentów. Oczywiście inwestujemy też w online marketing, prowadzimy kampanie w mediach społecznościowych. Facebook jest ostatnio szczególnie istotnym kanałem komunikacji – wylicza Chmiel.
Czynsze z wyższej półki
Gdy zauważamy, że proponowane ceny mieszkań w ofercie Pepe Housing są wyższe od rynkowych, Szymon Chmiel tłumaczy, że to wymóg rynku. Z jednej strony biorą się one z potencjalnego ryzyka pustostanów w przypadku krótszych najmów, a z drugiej ze stosunkowo ograniczonej podaży ofert, które można zarezerwować online.
Szymon Chmiel dodaje, że polscy właściciele mieszkań na ogół nie są zbyt otwarci w stosunku do cudzoziemców.
– Zauważamy często mocno stereotypowe podejście do współpracy z najemcami z zagranicy. Niektórzy mają wizję, że taki student pewno zepsuje wszystko w mieszkaniu. Istotne jest też to, że to ograniczone zaufanie jest też po stronie najemców – mówi nam.
Obcokrajowcy bardzo często czują się bezsilni w obliczu problemów z wynajmującymi. Niestety, na rynku najmu zdarzają się osoby nieuczciwe, które bardzo nadszarpnęły opinię polskich wynajmujących.
– Są to na szczęście pojedyncze przypadki. Pepe Housing współpracuje z profesjonalnymi wynajmującymi oraz zarządcami nieruchomości a system rezerwacji online zabezpiecza obie strony transakcji przed potencjalnym nadużyciem lub próbą oszustwa. Zdarza się natomiast, że pojawiają się problem z komunikacją. Czasem, ale rzadko, ktoś nie mówi po angielsku, wtedy pomagamy w kontaktach – mówi Szymon.
Jakie nieruchomości wynajmują obcokrajowcy?
Zagraniczni studenci najczęściej szukają pojedynczych pokoi do wynajęcia. Osoby już pracujące chętniej rezerwują całe mieszkania, głównie kawalerki i mieszkania 2 pokojowe. Zainteresowaniem cieszą się też nieruchomości trzy- lub czteropokojowe w przypadku przyjazdu grupy znajomych.
Z perspektywy inwestorów bardzo ciekawe są prywatne akademiki, kiedy to duża liczba pokoi w nieruchomości wpływa pozytywnie na zainteresowanie ofertą, ponieważ studenci przyjeżdżający do danego miasta sami chcą się integrować z rówieśnikami.
– Mieszkania trzy- lub czteropokojowe trudno znaleźć, bo jest ich mało, a ich właściciele rzadko mają problemy z wynajmem. Ale jak już takie mieszkanie trafi do naszej oferty, to z pewnością znajdzie lokatorów. Zajmują je grupki studentów, którzy przyjeżdżają na wymianę razem, z jednego kraju czy nawet uczelni – mówi Szymon Chmiel.
Dodaje, że o sile Pepe Housing może świadczyć nie tylko to, że pośredniczyło już w transakcjach na ponad 5 mln złotych, ale też fakt, że w serwisie można znaleźć ponad 2000 ofert z dużych polskich miast. A i mniejsze miejscowości się znajdą – one również potrafią cieszyć się powodzeniem.
Zespół Pepe Housing oceniał plany podboju Europy, ale obecnie podjął decyzję, że skupi się na umocnieniu pozycji w Polsce oraz dostarczeniu najlepszej jakości usług krajowym klientom. Firma na Facebooku ma niezłą opinię – owszem, można znaleźć kilka negatywnych recenzji, ale jest ich niewiele i często dotyczą sytuacji na linii wynajmujący – właściciel.
– Mimo wszystko zawsze trafią się nietrafione rezerwacje. Trzeba pamiętać, że to jest wszystko robione przez internet, bywa, że komuś coś się w mieszkaniu nie spodoba. Staramy się rozwiązywać te problemy – podkreśla Szymon.
Pytany o najdziwniejsze sytuacje, mówi, że niektórzy studenci nie spodziewają się, jak zimno może być w Polsce.
– Widzieliśmy na przykład grupy studentów z Hiszpanii, którzy na semestr wiosenny, zaczynający się na przełomie lutego i marca, wysiadali z samolotu w koszulkach i krótkich spodenkach. My byliśmy zdziwieni, oni jeszcze bardziej – śmieje się Szymon. Wspomina też, że studenci z ciepłych krajów są często przygotowani zbyt dobrze – nie chcą się rozstawać z puchowymi kurtkami nawet późną wiosną.