Lidl powoli, ale konsekwentnie staje się sklepem internetowym. To nie żart – wszystko wskazuje na to, że niemiecka sieć coraz mocniej wbija się klinem między liderów tego rynku. Przez internet sprzedaje coraz więcej alkoholu i wycieczek, być może dojdą do tego artykuły przemysłowe.
Na razie Lidl rozwija w Polsce dwa projekty, które z powodzeniem można zaliczyć do branży e-handlu. Jeden to coraz lepiej oceniana WinnicaLidla.pl. To platforma, która – wbrew nazwie – pozwala na zakup nie tylko wina, ale i whisky czy niszowych piw. Teraz do oferty trafiły belgijskie piwa trapistów. W ten sposób sieć sprzedaje droższe, ekskluzywne alkohole. Piecze przy tym kilka pieczeni na jednym ogniu.
Po pierwsze, wchodzi na rynek alkoholi z wyższej półki. Nie sprzedaje może najbardziej ekskluzywnych trunków za grube tysiące złotych, ale umożliwia kupno win i whisky świetnej jakości, bardzo dobrych marek, w bardzo przystępnych cenach. Do tej formy zakupów przekonuje się coraz więcej osób, tym bardziej, że WinnicaLidla stoi promocjami. W tej chwili wina tygodnia można kupić o 20 proc. taniej, zestawy win są przecenione o 25 proc. Przy zakupie whisky za min. 300 złotych dostajemy upust w wysokości 50 złotych, a 6 piw trapistów dostaniemy w cenie 5.
WinnicaLidla działa na naszym rynku dopiero 5 miesięcy, a już narobiła sporo szumu. System sprzedaży jest prosty – po zalogowaniu się w serwisie internetowym zamawiamy interesujące nas trunki, zamawiamy ich dostawę do sklepu, a po otrzymaniu SMS-a idziemy odebrać i zapłacić. To model zwany pick-up delivery.
Zalety dla klientów są jasne. To niska cena i możliwość kupienia alkoholi z wyższej półki, bez szukania ich po sklepach. Wszystko w jednym miejscu. Dostawa do sklepu jest bezpłatna.
Sprzedaż alkoholi przez internet
Ale korzyści ma też Lidl. Oprócz większych obrotów, zyskuje też pewność sprzedaży. Alkohole stoją w centralnym magazynie, z którego są wysyłane do sklepów razem z innymi dostawami. Nie kurzą się na półkach w marketach, nie trzeba ich wozić między sklepami, jeśli nie sprzedadzą się w danym miejscu.
– To genialny projekt z zakresu omnichannel. Lidl wykorzystuje swoje zasoby w bardzo prosty i skuteczny sposób. Minimalnym wysiłkiem sprzedaje coraz więcej win i droższych alkoholi, w sposób dobrze oceniany przez klientów. Po prostu nie muszą ich szukać, zamawiają i dwa dni później odbierają – mówi w rozmowie z INN:Poland Bartosz Niedźwiedzki, ekspert ds. e-commerce.
Pięć miesięcy temu w sklepie WinnicaLidla.pl można było zamówić ok. 80 rodzajów wina. Dziś ta liczba wzrosła do 100, ale dołączyło do niej 80 gatunków mocnych alkoholi i 30 piw. Wybór jest dziś większy, niż w stacjonarnych sklepach tego dyskontu.
– Dzięki temu z jednego magazynu mogą obsługiwać wysyłkę do każdego sklepu w kraju. Jest to jednocześnie idealne wyjście z prawnego punktu widzenia, bo w Polsce teoretycznie nie można sprzedawać alkoholu przez internet. Sprzedawca w sklepie ma możliwość sprawdzenia dowodu osobistego kupującego i weryfikacji jego wieku, według mnie to najlepsza obecnie metoda sprzedaży alkoholu z wykorzystaniem internetu – podkreśla Niedźwiecki.
W rozmowie z Wiadomościami Handlowymi, Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, deklaruje, że alkoholowy projekt będzie rozwijany jeszcze szerzej, w stronę niemieckiego odpowiednika Winnicy. U naszych zachodnich sąsiadów ma on jednak o niebo większe rozmiary – to prawie 1800 produktów, w tym wino, whisky, giny i likiery oraz kieliszki, korkociągi i inne akcesoria.
Na razie nie wiadomo, ile do tej pory wina i whisky udało się Lidlowi w ten sposób sprzedać, ale według informacji portalu WiadomościHandlowe.pl, sieć zamierza zdecydowanie zwiększać liczbę alkoholi oferowanych przez internet. A to najlepszy wyznacznik popularności.
Rezerwacja wycieczek online
Drugim projektem Lidla, który zyskuje coraz większą popularność, są wycieczki. Serwis wystartował we wrześniu 2017 roku i zrobił bardzo dużo szumu na rynku. Tu jednak Lidl jest tylko pośrednikiem – sprzedaje po prostu oferty innych operatorów. I to oni zaczęli mu zarzucać sprzedaż wycieczek i wczasów po niższych cenach, niż obowiązujące w branży.
Okazuje się, że w turystyce działa niepisana zasada, że sprzedawcy nie oferują cen niższych, niż umówione. Według przedstawicieli branży nie jest to zmowa cenowa. Część touroperatorów i biur podróży obraziła się na Lidla. Cóż, sieć mogła tylko pomarzyć o takiej reklamie – biura wprost przyznały, że ceny w Lidlu są niższe, niż u nich.
– Trzeba jednak zauważyć, że oferta turystyczna Lidla jest bardzo ciekawa, przyciąga oko. Wybierają naprawdę fajne propozycje, i to na każdą kieszeń. Niedawno oferowali wycieczkę na Kilimandżaro za ponad 11 500 złotych, teraz są wyjazdy na wyścig Formuły 1 na Węgrzech, z biletem w pakiecie, za 1400 złotych. Oferta wczasów i wycieczek jest różnorodna – podkreśla Niedźwiecki.
Według informacji Wiadomości Handlowych, Lidl prawdopodobnie szykuje się też do uruchomienia nowego rodzaju sprzedaży. W Czechach działa już projekt polegający na sprzedaży przez internet towarów przemysłowych – na przykład AGD, artykułów sportowych, wyposażenia domu. Niewykluczone, że podobny sklep zostanie uruchomiony w Polsce. W przeciwieństwie do sprzedaży alkoholu, dostawa może być realizowana wprost do klienta, z pominięciem sklepu.
– Omnichannel to łączenie handlu offline i online. Tak naprawdę wszystkie sieci handlowe usiłują połączyć te dwa rodzaje sprzedaży, a Lidl znalazł na to świetny patent. Robią to umiejętnie. Do tej pory to, co się nie sprzedało, lądowało na półkach miesiąc czy dwa później. Teraz będę mogli oferować produkty przemysłowe dokładnie tym, którzy ich potrzebują i precyzyjnie zarządzać sprzedażą – podkreśla ekspert.