Reklama.
Przed założeniem własnego biznesu Minshew pracowała dla kilku korporacji, była m.in. konsultantką w McKinsey. W 2011 roku kobieta zdecydowała się na zbudowanie platformy do zarządzania karierą i poszukiwania pracy.
W rozmowie z finansistą Bobbim Rebellem, Minshew przyznała, że poszukiwanie inwestora okazało się bardzo skomplikowane. Amerykanka dostała (w trakcie tzw. seed round) odmowę aż 148 razy! W końcu wypracowała jednak dwie skuteczne strategie. Jak bardzo? W drugiej rundzie finansowania założycielka The Muse pozyskała niemal 30 mln dolarów.
Pierwszą radą, którą Mishew dzieli się z początkującymi start-upowcami jest – postawić inwestorowi warunki dotyczące terminu spotkania. - Muszę zdążyć z wszystkimi pierwszymi spotkaniami do dnia „X” - tłumaczyła. Osoby, które nie były w stanie zorganizować rozmowy w wybranym przez nią przedziale czasowym były odsyłane do...kolejnych rund inwestycyjnych, „które być może później się odbędą”. Dlaczego tak? - Osoby, które nie były w stanie się dopasować i tak prawdopodobnie nie postawiłyby na nas – wyjaśniała.
Drugim sposobem Mishew było podbudowanie swojej pewności poprzez rozmowy z użytkownikami końcowymi platformy. Kobieta nie przyznawała się jednak do tego, że jest jej twórczynią. - Jeśli powiesz komuś, że jesteś założycielem firmy i poprosisz o opinię, to prawdopodobnie dostaniesz pozytywny feedback, ponieważ nikt nie będzie chciał zranić twoich uczuć – opowiadała. Dlatego ona sama podawała się za konsultantkę, która pracuje dla The Muse na rzecz rozwoju produktu.