Czy sędzia z kredytem we frankach może orzekać w sprawach innych frankowiczów? W środowiskach prawniczych i bankowych trwa gorąca dyskusja po tym, jak ujawniono, iż przynajmniej w dwóch sprawach sędziowie mający kredyt w tej walucie orzekali na korzyść osób w podobnej sytuacji.
Jak informuje Rzeczpospolita w ostatnich miesiącach przynajmniej w dwóch sprawach dotyczących tzw. frankowiczów orzekali sędziowie mający kredyty w szwajcarskiej walucie.
Te sytuacje zdarzyły się w Białymstoku i Katowicach. W obu przypadkach orzeczenia były korzystne dla zadłużonych we franku.
W przypadku sprawy z Białegostoku, sędzia ma niespłacony jeszcze 20-letni kredyt hipoteczny na 30 000 franków szwajcarskich. Wydał wyrok korzystny dla frankowicza.
W Katowicach sędzia również ma kredyt na nieruchomość. W sprawie, którą prowadził, oddalił żądanie firmy windykacyjnej, która nabyła od banku dług frankowiczów. Sąd unieważnił umowę kredytową, bo uznał, że skoro pozwani zapłacili bankowi więcej pieniędzy, niż dostali z kredytu, to ani bankowi, ani firmie windykacyjnej żadne pieniądze się już nie należą.
Kontrowersje wokół kredytów sędziów
Zdaniem cytowanych przez Rzeczpospolitą osób, obie sytuacje mogą, ale nie muszą, budzić wątpliwości. Zdaniem Arkadiusza Szcześniaka, prezesa stowarzyszenia kredytobiorców walutowych Stop Bankowemu Bezprawiu, sędzia mający kredyt w tym samym banku, co pozwany dłużnik, powinien wyłączyć się ze sprawy. Jeśli kredytu frankowego udzielił mu inny bank, to trzeba byłoby sprawdzić podobieństwo tych sytuacji.
Z kolei adwokat prof. Maciej Gutowski twierdzi, że mogłoby to doprowadzić do absurdu. Miliony ludzi, w tym sędziowie, mają przecież kredyty. Idąc tym tropem sędziowie musieliby wyłączać się ze spraw dotyczących finansów i długów w bankach.
Sprawdzenie, czy sędzia ma kredyt we frankach stało się możliwe dopiero niedawno. Można to zrobić od momentu, gdy na sędziów nałożono obowiązek składania oświadczeń majątkowych.