Budowa Centralnego Portu Lotniczego może się opóźnić. Wszystko przez protesty gminy Baranów, w której ma powstać owe mega-lotnisko. Mieszkańcy uważają, że rząd ignoruje ich uwagi, a czas, jaki wyznaczył na wyprowadzkę z terenu przyszłej inwestycji jest zbyt krótki.
Gdy Andrzej Kołek, wójt Baranowa, dostał od ministerstwa rozwoju oficjalny dokument potwierdzający lokalizację Centralnego Portu Lotniczego w gminie zapadła konsternacja. – Wiedzieliśmy tyle, co z doniesień – tłumaczył Kołek zdumionym dziennikarzom.
Z biegiem czasu okazało się, że nie była to jedyna decyzja, która nie została w żaden sposób skonsultowana z mieszkańcami Baranowa. A to coraz mniej im się podoba.
Budowa lotniska wiąże się z wywłaszczeniem nawet 2,5 tys. osób. Aby było to możliwe w stosunkowo krótkim czasie, rząd szykuje specustawę. Prace nad jej projektem miały być prowadzone w ubiegłym tygodniu, ale punkt został zdjęty z agendy. Wszystko przez uwagi, które zalały Ministerstwo Infrastruktury.
Baranów protestuje
– Mieszkańców najbardziej zabolało, że na wyprowadzkę będą mieli 120 dni. Mówimy o gospodarstwach rolnych. Przecież trudno w takim czasie przenieść w zupełnie inne miejsce całe gospodarstwo – tłumaczy „Gazecie Wyborczej” przewodniczący rady Baranowa. Samorządowcy skarżą się również, że specustawa nie zabezpiecza interesów starszych mieszkańców gminy, którzy nie wyobrażają sobie przenoszenia gospodarstwa tuż przed przejściem na emeryturę.
Radni grożą zorganizowaniem referendum w sprawie lotniska, co skomplikowałoby przygotowania do jego budowy. Ministerstwo Infrastruktury zareagowało błyskawicznie. Resort zaprosił już przedstawicieli Baranowa i okolicznych gmin na spotkanie poświęcone projektowi specustawy. Zapewnia, że ma ona „wspierać polubowne rozwiązywanie ewentualnych sporów”.