Polka płaci krocie za przesyłanie Pocztą Polską żywych zwierząt. „Ptaki docierają martwe”
Marcin Długosz
18 kwietnia 2018, 14:51·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 kwietnia 2018, 14:51
Pani Małgorzata jest właścicielką amatorskiej hodowli ptaków ozdobnych i co pewien czas zamawia za pośrednictwem Poczty Polskiej nowe sztuki. Kobieta skarży się jednak, że te docierają do niej martwe. I to pomimo faktu, że państwowy operator słono sobie liczy za usługę przewożenia żywych zwierząt.
Reklama.
Pani Małgorzata zamówiła usługę Pocztex Express 24, która pozwala na przesyłanie po Polsce żywych zwierząt. Po odbiorze paczki wyjęła jednak martwe zwierzęta.
– Niefrasobliwość, brak odpowiedzialności oraz choćby śladowej empatii pracowników prowadzi do nieterminowych dostarczeń zwykle martwych już zwierząt! – narzeka.
Co się stało? Pani Małgorzata pisze oburzona na Facebooku, że przesyłka została nadana 16 kwietnia. Na dzień dobry utknęła jednak w rozdzielni we Wrocławiu na 12h (czas, w jakim poczta gwarantuje dostarczenie przesyłki to 24h).
– Po mojej ostrej interwencji telefonicznej dowiaduję się, że zamiast jechać przedpołudniowym transportem, moja przesyłka z żywymi ptakami pojedzie dopiero o 18. Czas podróży średnio 1,5 do 2 godzin. Przesyłka dociera do UP w Głogowie ok. godz 21, a zatem już po zamknięciu placówki – relacjonuje kobieta.
Pani Małgorzata pojechała więc do Głogowa, by wieczorem osobiście odebrać przesyłkę. Zapłaciła 500 zł pobrania, paczkę odebrała jeszcze na rampie, wróciła do domu i przekonała się, że zwierzęta już nie żyją.
– Poczta Polska ma monopol na przesyłanie żywych zwierząt. Nikt nie poczuwa się tam do odpowiedzialności za kompletny brak kompetencji, nie mówiąc o szacunku do żywych stworzeń – opowiada. W rozmowie z INN:Poland kobieta dodaje, że zgłosiła już sprawę do towarzystwa ubezpieczeniowego.
Jak przewozić żywe zwierzęta?
O komentarz poprosiliśmy Pocztę Polską. Zamieścimy go, gdy tylko dostaniemy odpowiedź. Przedstawiciele poczty od lat podkreślają jednak, że w przypadku transportu żywych zwierząt trzeba być wyjątkowo ostrożnym.
– Nasi pracownicy nie mają wglądu do zawartości przesyłek. Nie wiemy, co przesyłane jest listem lub paczką, jeśli klient o tym nie powie przy nadawaniu. Po stronie nadawcy (klienta) jest podanie takich informacji pracownikom i odpowiednie przygotowanie przesyłki, jeśli wymaga ona specjalnego traktowania – podkreśla Poczta Polska na swoim blogu, zauważając, że dostawa jest możliwa tylko w przypadku pszczół oraz ptaków domowych i ozdobnych.
Były rzecznik poczty, Zbigniew Baranowski, wspominał zresztą, że wypadki zdarzały się również przez źle zabezpieczone przesyłki. – Kilka miesięcy temu po jednej z sortowni latała papuga. Zwierzę poradziło sobie z kartonowym opakowaniem, które było zbyt cienkie. Papuga po prostu wydziobała w nim dziurę – wspominał.