Dziś na poczcie można dostać prawie wszystko. Podczas czekania na swoją kolejkę możemy poczytać biuletyny IPN-u, chrześcijańskie poradniki, w tym kulinarne, kupić pasek do spodni, batonika, który od kwartału leży za szybą i kredki dla dziecka. Część tych produktów ma zniknąć, ale dojdzie więcej produktów żywnościowych.
Prezes Poczty Polskiej, Przemysław Sypniewski, zapowiedział kilka ważnych zmian w firmie, którą zarządza. Jedną z nich będzie uporządkowanie asortymentu. Twierdzi, że już trwają prace nad uproszczeniem oferty handlowej placówek pocztowych. Część produktów już zniknęła z półek, Sypniewski zapowiada jednak zwiększenie oferty spożywczej. Dziś są to głównie słodycze i napoje.
Prezes Poczty uspokaja, mówiąc, że placówki nie zamienią się w sklepy spożywcze.
– My nie możemy sprzedawać dzisiaj mięsa ani mleka w placówkach i nawet nie mamy takiego zamiaru – powiedział portalowi wiadomoscihandlowe.pl Przemysław Sypniewski.
Dodaje, że nie ma to żadnego związku z zakazem handlu w niedziele, mimo iż Poczta jest spod niego wyłączona. W ten dzień otwarte są jedynie 32 spośród 7,5 tys. placówek firmy.
Co Poczta sprzedaje?
W 2017 roku sprzedaż książek i pracy w placówkach pocztowych zamknęła się kwotą 115 mln złotych. Jeśli doda się do tego inne produkty, m.in. koperty czy artykuły biurowe wychodzi ponad 400 mln zł. W tym roku ta suma ma sięgnąć pół miliarda złotych. Poczta chce nawiązać współpracę z producentami dóbr szybkozbywalnych z Polski i Europy.
Można się podśmiewać z poczty, że przypomina skrzyżowanie sklepu z dewocjonaliami i prawicowej księgarni, ale trzeba jej przyznać, że niektóre pozycje sprzedają się jej wyśmienicie. Na przykład seria książek z przepisami siostry Anastazji znalazła 300 tysięcy nabywców. W Polsce szybciej rozchodzą się chyba tylko książki kucharskie z Lidla.
Hitami urzędów pocztowych były też "Ojca Grande przepisy na zdrowe życie" oraz publikacje śp. ks. Jana Kaczkowskiego.
Obecnie placówki poczty są przerabiane, by jak największa ilość towaru znajdowała się w strefie dla interesantów a nie za plecami urzędniczek i urzędników.
Poczta zamierza zmienić nie tylko asortyment. Prezes Sypniewski zapowiedział spore inwestycje, przede wszystkim w nowy system zarządzania. Ten, na którym pracują obecnie pracownicy poczty powstał w 2000 roku i od tej pory przybywało mu tylko nakładek i łatek.