
Reklama.
Może dlatego, że nie dość często pyta się mieszkańców o to, czy zamiast kolejnego sklepowego hangaru nie woleliby mieć pod oknami na przykład placu targowego, albo czy w plan poszerzania parkingu nie wpisaliby stojaków na rowery.
Odpowiedzi można, oczywiście, szukać również w przewrotności ludzkiej natury, ale sądząc po rosnącej od kilku dekad popularności miejskich inicjatyw oddolnych, z dużym prawdopodobieństwem można założyć że chodzi tu raczej o chęć odzyskania wpływu na kształtowanie najbliższego otoczenia na własnych, a nie odgórnie narzuconych, zasadach.
Umiesz liczyć? Licz na wsparcie z programów
O tym, że żadne miasto i żaden deweloper nie zaspokoi potrzeb lokalsów tak dobrze jak oni sami, świadczy choćby popularność kolejnej już edycji programu Lechstarter - konkursu do którego można zgłaszać projekty zmieniające okoliczną przestrzeń. Łączna pula nagród w wysokości miliona złotych zostanie rozdzielona pomiędzy 15 projektów, z których pięć otrzyma 100 tysięcy, a dziesięć - 50 tysięcy złotych wsparcia.
O tym, że żadne miasto i żaden deweloper nie zaspokoi potrzeb lokalsów tak dobrze jak oni sami, świadczy choćby popularność kolejnej już edycji programu Lechstarter - konkursu do którego można zgłaszać projekty zmieniające okoliczną przestrzeń. Łączna pula nagród w wysokości miliona złotych zostanie rozdzielona pomiędzy 15 projektów, z których pięć otrzyma 100 tysięcy, a dziesięć - 50 tysięcy złotych wsparcia.
Zgodnie ze społecznym duchem inicjatywy społecznej, podobnie jak w poprzednich odsłonach Lechstartera, wstępnej selekcji projektów dokonało jury, ale ostatecznie zwycięzców wybiera “lud” w internetowym głosowaniu.
Rzut oka na listę zeszłorocznych zwycięzców i już wiemy, że ludność polskich miast, miasteczek i wsi pragnie tego samego co lokalne społeczności na całym świecie. I nie, nie chleba i igrzysk, ale już eko-pieczywa i aktywności sportowej na świeżym powietrzu - jak najbardziej.
Zielona partyzantka, biały transport
Zgodnie z definicją encyklpedii PWN, terminem “miasto” określa się: skupisko ludzkie, przeciwstawiane wsi, charakteryzujące się zagęszczoną zabudową, zróżnicowaną strukturą społeczną mieszkańców, utrzymujących się w większości z zajęć nierolniczych.
Zgodnie z definicją encyklpedii PWN, terminem “miasto” określa się: skupisko ludzkie, przeciwstawiane wsi, charakteryzujące się zagęszczoną zabudową, zróżnicowaną strukturą społeczną mieszkańców, utrzymujących się w większości z zajęć nierolniczych.
Mimo zróżnicowania społecznego, większość mieszkańców gęstej zabudowy od czasu do czasu marzy aby oderwać się od swoich “nierolniczych” zajęć i pobyczyć na skrawku zielonej trawki. Marzenia te nie zawsze są jednak zbieżne z założeniami miejskich planistów, którzy od czubków drzew wolą liczyć iglice wieżowców.
Jednej z najsłynniejszych odpowiedzi na ignorowanie zielonych potrzeb miasta udzieliła nowojorska aktywistka - Liz Christy, matka chrzestna Guerilla Gardening, czyli “ogrodowej partyzantki”. Celem ruchu powstałego w latach 70. było zazielenianie opuszczonych miejskich “terenów niczyich”. Christy i jej oddziały, wyposażone w worki z nasionami, łopaty i grabie zajmowały więc przestrzenie, do których zagospodarowania nikt się nie kwapił.
Nie trzeba było długo czekać, aby podobne nowojorskim partyzanckie ogrody zaczęły rozkwitać na całym świecie. Część z organizowanych “na dziko” zielonych skwerków czy parków z czasem trwale wrosła w tkankę miejską, tak jak zlokalizowany na Manhattanie Christy Bowery-Houston Community Farm and Garden - pierwszy na świecie ogród społeczny, który kwitnie nieprzerwanie od 1973 roku i oficjalnie nosi dzisiaj imię swojej założycielki.
Guerilla Gardening, podobnie jak wiele projektów oddolnych, startowała bez pomocy zewnętrznego wsparcia finansowego. Podobne korzenie ma na przykład idea roweru miejskiego zrodziła się w głowach holenderskich anarchistów w latach 60., którzy udostępnili mieszkańcom Amsterdamu 50 sztuk “white bikes” do swobodnego użytku. I choć dzisiejszy system rowerów miejskich nadzorują dzisiaj prywatne przedsiębiorstwa, to ogólna idea współdzielenia nadal im towarzyszy.
Zieleni i kultury
Projektom zgłaszanym do Lechstartera nieobce są idee ze “wspólnym” przedrostkiem: współuczestnictwo czy współdecydowanie o kierunku, w jakim będzie się zmieniać miasto. Jednym z jego wyznaczników jest troska o otaczające nas środowisko, nie powinno dziwić, że w Lechstarterze dofinansowanie otrzymała Zielona Skrzynka z Pelplina - urządzenie do pomiaru jakości powietrza sparowane z aplikacją, dostępną dla wszystkich mieszkańców.
Projektom zgłaszanym do Lechstartera nieobce są idee ze “wspólnym” przedrostkiem: współuczestnictwo czy współdecydowanie o kierunku, w jakim będzie się zmieniać miasto. Jednym z jego wyznaczników jest troska o otaczające nas środowisko, nie powinno dziwić, że w Lechstarterze dofinansowanie otrzymała Zielona Skrzynka z Pelplina - urządzenie do pomiaru jakości powietrza sparowane z aplikacją, dostępną dla wszystkich mieszkańców.
Grant otrzymała również aplikacja Bezpieczne Kąpieliska z Bydgoszczy, której założeniem było stworzenie bazy miejsc, w których można pluskać się pod czujnym okiem ratownika oraz informować się nawzajem o mocnych i słabych punktach poszczególnych akwenów.
Wśród 15 zrealizowanych finalnie projektów, w pierwszej piątce piątce znalazło się również miejsce dla kultury. Mieszkańcy Gdyni zdobyli w ten sposób dofinansowanie dla spektaklu plenerowego pod tytułem “Masska”, który pod koniec zeszłego lata wystawiano w kilku dzielnicach miasta.
Jakie projekty mają szansę na zwycięstwo w tym roku? Sprawdź na lechstarter.urbanforms.org
Artykuł powstał we współpracy z programem Lechstarter.