Internet to takie miejsce, gdzie każdy prędzej, czy później trafi na stronę z pornografią. Dlatego też postanowili to wykorzystać internetowi oszuści. W ten sposób liczą na łatwy zarobek.
O trwającym od jakiegoś czasu procederze poinformował portal Niebezpiecznik.pl. Od kilku dni do redakcji wpływają bowiem maile od wystraszonych internautów, którzy boją się, że ktoś włamał się do ich komputerów. Mają o tym świadczyć maile z informacją, że zostali oni „przyłapani” na oglądaniu stron pornograficznych i uwiecznieni na kamerze zintegrowanej ze sprzętem. Tajemniczy nadawca dodaje przy tym, że z chęcią przygarnie kilka złotych (w przypadku tych maili – bitcoinów), w zamian za co nie podzieli się z nikim nagraniem.
Nikt cię nie nagrał, to bezczelne wyłudzenie
Jak informuje portal, większość z tych szantaży to próby bezczelnego wyłudzenia i nie mają nic wspólnego z włamaniem na komputer odbiorcy maila, a już na pewno nie z nagraniem jakiegokolwiek materiału filmowego.
Oszuści po prostu zdają sobie sprawę z tego, że większość internautów odwiedziła w przeszłości strony pornograficzne, czasem nawet są to pop-upy, które wyskakują czasem wyskakują na różnych, niekoniecznie pornograficznych stronach.
Dlatego na wcześniej pozyskane w różne sposoby adresy e-mail wysyłają wiadomości. Informują w nich, że są w posiadaniu nagrania z odbiorcą w roli głównej, jak również przechwycili wszystkie adresy z jego skrzynki pocztowej i teraz jak nie zapłaci, wyślą ten film znajomym i rodzinie. Liczą przy tym, że raz na ileś przypadków znajdzie się ktoś na tyle przejęty sprawą, że zapłaci dla świętego spokoju.
W dalszej części maila podany jest adres portfela bitcoin, na który należy wpłacić należną kwotę.
Jak informuje portal, istnieje kilka wersji wiadomości, która sprowadza się zawsze do tego samego: zapłać.